Sześć metrów i osiem centymetrów - takiej wysokości stos banknotów 100-złotowych czeka na człowieka, który w Lublinie trafił "szóstkę” w Dużego Lotka. Dziewięć ton - tyle ważyłyby worki pięciozłotówek. Kto to wszystko dostanie? Ten, kto wygrał na czysto 6 167 933 zł.
Więc kto?!
Szczęśliwa kolektura ma numer 10/397 i znajduje się przy ul. Podwale w Lublinie. Dokładnie w małym barze na Targu pod Zamkiem. Wczoraj nie mówiło się tu o niczym innym. - Pojęcia nie mam, kto to mógł wygrać - mówi Ala Bejer, właścicielka pobliskiego sklepu odzieżowego. Tego nie wie też Grażyna Łukaszewicz, sprzedawczyni ze stoiska mięsnego. - Nikt większych zakupów u mnie nie robił. A mam bardzo ładny schab bez kości. Po 16,80 zł za kilo.
Jedyną osobą, która coś podejrzewa, jest Natalia Jaszczuk-Kampe. - Wydaje mi się, że widziałam zwycięskie cyfry na kuponie pewnego mężczyzny. Ale nic więcej nie mogę powiedzieć.
- Nawet jakbym wiedział, to i tak nie powiem. Ustawa o grach i zakładach wzajemnych zobowiązuje nas do zachowania tajemnicy - podkreśla Edward Sidoruk, dyrektor lubelskiego oddziału Totalizatora Sportowego. - Wszyscy, którzy wygrywają, boją się o bezpieczeństwo. I o to, że zasypią ich listy z prośbami o pieniądze.
A tych przychodzi mnóstwo. - Ludzie piszą, że potrzebują pieniędzy na operacje, leki, rozkręcenie cudownego interesu. I proszą nas o jakieś namiary na milionerów. Ale my nikomu ich nie udzielamy - podkreśla Paweł Burdzy, rzecznik totalizatora.
Tymczasem na targowisku wszyscy szukają milionera. Każdy, kto wchodzi do kolektury ma tylko jedno pytanie:
Kto wygrał tyle pieniędzy?!
Ale nikt się nie zgłasza. - Zostało mu jeszcze 59 dni - mówi Edward Sidoruk i spogląda na zegarek. - Bo dzisiaj już nie zdąży. Właśnie zamykamy.
Wczoraj nie było chętnych najwyższą na Lubelszczyźnie, a dwunastą w skali kraju, wygraną. Czy zwycięzca zgłosi się dzisiaj? •
Co można kupić za 6 milionów
i rozmowa z byłym milionerem
- strona 2