Wojewoda unieważnił część przepisów, które od 1 stycznia miały obowiązywać każdego mieszkańca Lublina. Chodzi o regulamin utrzymania czystości i porządku w mieście. Według Lecha Sprawki radni posunęli się za daleko w nakładaniu ograniczeń, a jednocześnie sami nie wypełnili części swoich obowiązków.
Nowy Regulamin, który ma zastąpić ten obecny, został uchwalony przez radnych 15 października. Tego dnia Rada Miasta bez jakiejkolwiek dyskusji zatwierdziła projekt przepisów przygotowany w Urzędzie Miasta. Ani jeden z radnych nie zwrócił uwagi na to, co zdaniem wojewody było błędem tak poważnym, że wymagającym rozstrzygnięcia nadzorczego unieważniającego część przepisów.
Co skreślił wojewoda
Od 1 stycznia każdy mieszkaniec Lublina w ramach opłaty za odbiór śmieci będzie mógł oddać zużyte opony z dowolnego pojazdu, także ciężarówki lub autobusu. Wojewoda skreślił z uchwały zapis ograniczający tę możliwość do „samochodów osobowych i ciężarowo-osobowych, motocykli, motorowerów, rowerów, wózków rowerowych i inwalidzkich, czterokołowców oraz przyczep do tych pojazdów”.
– Brak jest podstaw prawnych do wprowadzania w podejmowanym przez radę regulaminie postanowień dotyczących zróżnicowania rodzajów zużytych opon, jakie podlegają selektywnemu zbieraniu – podkreśla Sprawka w swym rozstrzygnięciu. Zakwestionowane przez niego ograniczenia obowiązują w Lublinie od lat, zapisane były w ważnych do dziś uchwałach z 2016 i 2017 r., których prawnicy wojewody nie podważali.
Drugi przepis unieważniony przez Sprawkę dotyczy wielkości pojemników na odpady w zabudowie wielorodzinnej. Uchwała wymaga, by żółte, niebieskie i zielone kontenery miały przynajmniej 700 litrów pojemności i do tego wojewoda nie miał zastrzeżeń. Unieważnił jednak przepis mówiący, że „w uzasadnionych przypadkach podlegających indywidualnemu uzgodnieniu” dozwolone są pojemniki mniejsze, co najmniej 240-litrowe. Sprawka skreślił słowa „w uzasadnionych przypadkach podlegających indywidualnemu uzgodnieniu”.
– Przepis prawa miejscowego musi być sformułowany w sposób precyzyjny i czytelny, tak by wynikało z niego, kto, w jakich okolicznościach i jak się powinien zachować, żeby osiągnąć skutek wynikający z tego przepisu – orzekł wojewoda.
Władze Lublina już zapowiadają, że nie skorzystają z prawa do zaskarżenia rozstrzygnięcia do sądu administracyjnego. – Miasto nie planuje wniesienia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego – przyznaje Izolda Boguta z Urzędu Miasta i tłumaczy, że wykreślenie błędnych przepisów „nie wpłynie istotnie na realizację obowiązków” związanych z odpadami.
Pominięte obowiązki
Zdaniem Lecha Sprawki miejscy radni pominęli w uchwale dwie ważne sprawy, chociaż ustawa wymaga, by je uregulowali. Po pierwsze nie określili zasad „utrzymania w odpowiednim stanie sanitarnym i porządkowym miejsc gromadzenia odpadów”, poprzestając na określeniu tego, jak ustawione mają być pojemniki na śmieci i jak często powinny być myte. Lech Sprawka twierdzi, że to za mało i wytyka drugie przeoczenie. – Rada nie ustaliła sposobu postępowania z frakcją odpadów niebezpiecznych – zauważa wojewoda.
Ratusz obiecuje poprawić uchwałę. – Zapisy regulaminu zostaną doprecyzowane – zapewnia Boguta.
Nie pierwsza wpadka
Samorząd Lublina już wcześniej miał problem z napisaniem regulaminu porządkowego. W 2016 r. ówczesny wojewoda Przemysław Czarnek wykreślił z uchwały obowiązek wywieszania na ogrodzeniach tabliczek ostrzegających, że na terenie posesji znajduje się pies. Za niezgodny z prawem uznał również przepis Rady Miasta mówiący, że psy ras uznawanych za agresywne oraz inne psy agresywne i mogące stwarzać zagrożenie mogą być wyprowadzane na spacer wyłącznie przez osoby pełnoletnie.