21-letnia Patrycja od urodzenia jest głuchoniema. Wraz z głuchoniemym mężem wychowują malutką córkę. Do tej pory utrzymywała się z renty socjalnej.
Mąż Patrycji od lat bezskutecznie szuka pracy. W tej chwili cała rodzina utrzymuje się dzięki pomocy ich rodziców. - Sami ledwo wiążemy koniec z końcem, a jesteśmy coraz starsi. Co będzie jak nas zabraknie? - załamuje ręce Urszula Krępacka, matka Patrycji.
Kiedy Patrycja Skoczylas miała 16 lat Powiatowy Zespół ds. Orzekania Niepełnosprawności przy Centrum Pomocy Rodzinie w Łęcznej, uznał że dziewczyna ma umiarkowany stopień niepełnosprawności i przyznał jej 470 zł renty socjalnej. - W sierpniu córka stanęła przed komisją w lubelskim ZUS. Lekarz orzecznik powiedział, że nie dostanie już renty socjalnej, bo jest pełnoletnia i może pracować - opowiada Ireneusz Krępacki, ojciec Patrycji. - Dodał, że rozumie dramatyczną sytuację córki, ale to wynika z przepisów.
- Renta socjalna przysługuje tylko osobie pełnoletniej, całkowicie niezdolnej do pracy. A pani Patrycja nie jest całkowicie niezdolna do pracy - tłumaczy Wojciech Andrusiewcz, rzecznik ZUS w Lublinie.
Poszukiwaniem zatrudnienia dla niepełnosprawnych zajmuje się agencja przy fundacji Fuga Mundi w Lublinie. - Nie jest łatwo znaleźć pracę dla takich osób, ale mamy kilka pań w podobnej sytuacji. Pracują jako sprzątaczki i krawcowe w Lublinie - wyjaśnia Ireneusz Jóźwicki z agencji przy Fuga Mundi.
Problem w tym, że Patrycja mieszka w Nadrybiu, ok. 50 km od Lublina. Wychowuje 2,5-letnią córeczkę Kaję. - Szukałam pracy w Łęcznej, bo to trochę bliżej, ale nikt nie był zainteresowany zatrudnieniem głuchoniemej dziewczyny z malutkim dzieckiem - wyjaśnia nam na migi Patrycja. Jest załamana. Nie widzi dla siebie żadnej przyszłości. - Kaja jest coraz większa, z czego będziemy żyli? - pyta dramatycznie.
- W sytuacji pani Patrycji jedynym sposobem na utrzymanie renty jest wystąpienie do prezesa ZUS w Warszawie z wnioskiem o przyznanie świadczenia w trybie szczególnym - podpowiada rzecznik Andrusiewicz.
Wcześniej jednak Patrycja musi jednak poprosić lubelski ZUS o przyznanie zwykłej renty. Ponieważ nigdy nie pracowała, nie dostanie jej. Dopiero wtedy może wystąpić do Warszawy. I nie ma pewności, że jej sytuacja zostanie uznana za szczególną. - To już zależy od prezesa. Takie jest prawo - rozkłada ręce Andrusiewicz.