Gołąbki w słoiku przywiezione z domu najwytrwalszym starczą na tydzień. Bułki z serkiem znudzą się po dwóch tygodniach. A po imprezie tez trzeba coś zjeść. Byle tylko było ciepłe, duże i tanie. Kiedyś było tak na studenckich stołówkach. Teraz część z nich została zamknięta, a reszta musi walczyć o przetrwanie na rynku. Czym kusza studenta? Sprawdziliśmy.
Ale znacznie ważniejsze jest to, że kucharze musza przyrządzić tez danie bezmięsne, więc mieliśmy wybór.
Dokładnie w samo południe ruszyliśmy w miasto uzbrojeni w specjalne pojemniki na posiłki i niewielkie pieniądze.
Staraliśmy się kupować w miarę podobne zestawy, by szanse były równe.
Wszystkie posiłki oceniał (w skali szkolnej od 1 d 6) jeden człowiek: Marek Kulpa, szef kuchni w lubelskiej restauracji "Ulice Miasta”.
Politechnika Lubelska
NA pierwszy ogień Politechnika Lubelska. Jeszcze rok temu była tu duża stołówka wydająca obiady abonamentowe i niewielki barek, gdzie można było sobie samemu coś kupić. Teraz jest odwrotnie, ale i tak tłumów nie widzieliśmy.
Wybór zaś posiłków klasyczny: surówki z kapusty, kotlety: schabowy, ziemniaczany i mielony i jeszcze kilka wersji pierogów.
Skoro tak klasycznie, to i my wybraliśmy klasycznie: schaboszczak, surówka z kapusty kiszonej i frytki (bo ziemniaki się skończyły).
- Frytki dobre, zrobione na świeżym oleju - ocenia nasz ekspert, Marek Kulpa. - Natomiast kotlet nie najlepszy. Normalnie panierkę robi się tak, że kotlet obtaczamy w mące, potem w jajku, a na koniec w bułce tartej. Tui zaś jajko zmieszano od razu z mąką. Efekt jest taki, że kotlet smakuje głównie mąką, a nie mięsem.
Surówka została oceniona natomiast dobrze; głównie za stosowne przyprawienie.
zestaw: kotlet schabowy, frytki, surówka
cena: 7 zł
ocena: 3
Wybór był jasny: ryba. Tylko musieliśmy trochę w kolejce postać, bo i na KUL stołówka jest przerabiana.
Nazwa ryby nie jest nam znana, bo kupiliśmy cały "Zestaw obiadowy, w skład którego wchodziła rzeczona ryba w postaci okrągłego kotleta rybnego, ziemniaki i surówka.
- To chyba kobieta robiła - stwierdził po długich oględzinach i pierwszym kęsie Marek Kulpa. - Jest przesolony, a kobiety mają tendencję do przesalania. - Ale to dobry kotlet.
Otóż, zdaniem naszego eksperta, takie kotlety robi się często z już przemrożonych ryb, do których trzeba dodać sporo mąki i jajka, co mocno zmienia smak. - Ale tu mąki nie czuć. Za to ziemniaki, dla kontrastu, w ogóle nie do solone. Natomiast z surówka mam problem, bo nie bardzo wiem, z czego ona jest. Widzę kapustę kiszona, ogórki, marchewkę, jabłko... Powinna być kapusta kiszona doprawiona jabłkiem albo marchewka. To łagodzi smak kapusty i jest tańsze niż ogórek, a to przecież ważne.
zestaw: kotlet rybny, ziemniaki, surówka
cena: 6,70 zł
ocena 4
Akademia Medyczna
W barku w podziemiach głównego budynku AM przy al. Racławickich tez widać ruch. Ale nie klientów, bo tych niewielu. Za to spora część sali zawalona jakimiś meblami. Nie wiadomo, czy to remont, czy barek jest wykorzystywany jako składowisko. Ale najważniejsze, że można coś zjeść na ciepło.
Decydujemy się na rybę po grecku i surówkę. Ziemniaków nie ma, a kasza nam do ryby nie pasuje.
- po namyśle stwierdzam, ze to chyba morszczuk - orzeka nasz ekspert. - I znów to samo: za słabo doprawiona ta ryba jest. nie czuć ani soli, ani pieprzu. Natomiast sposób usmażenia prawidłowy: ryba nie jest ani spalona, ani wysuszona i ma odpowiedni kolor. Trochę gorzej z dodatkiem warzywnym. Podstawą powinien być pomidor, który tu jest tylko dodatkiem. I to ledwie wyczuwalnym. Za to surówka w porządku i świetnie pasująca pod rybę.
Surówkę mieliśmy z kapusty kiszonej z odrobina oleju i marchewki. Kucharz Marek Kulpa uznał ją bardzo dobrą.
zestaw: ryba po grecku, surówka
cena: 6,10 zł
ocena 5
Restauracja Żak
Wspólna stołówka UMCS i Akademii Rolniczej jest już zamknięta. W pobliskich akademikach barki albo w remoncie, albo bez ciepłych posiłków. Zdecydowaliśmy się wiec na restauracje w samym środku miasteczka akademickiego. Różnicę zauważyliśmy od razu.
W cenie.
Wybraliśmy gyrosa z frytkami i surówką.
- Gyros oczywiście z mięsa drobiowego, ale nie czepiam się. Oryginalny gyros powstaje z baraniny, która w naszym kraju jest mało popularna i droga - zwraca uwagę kucharz. - Ale w tym wypadku kawałki kurczaka są przetrzymane. Za długo były w oleju i mięso jest nieco za suche. A sos jest za mało czosnkowy. Czuć głównie majonez.
Pora na surówkę z białej kapusty. I znów za mało przypraw. - Powinna być ostrzej doprawiona. Zwłaszcza do tego dania. Odrobina musztardy albo octu winnego załatwiłaby sprawę.
I jeszcze frytki: - Dobre; smażone na świeżym oleju. Ogólnie całe danie nie jest złe, ale znacznie droższe od pozostałych, co obniża ocenę końcową.
zestaw: gyros, frytki, surówka
cena: 12 zł
ocena: 4.