(z lewej) słynie
z ciętego języka. Na zdjęciu
Były reprezentant Polski o swojej pracy w Lublinie: Prezes klubu to kłamca, a w MOSiR pracują nieroby
Winą obarcza MOSiR, z którego obiektów m.in. korzystał Motor. – Lublin to największe miasto wśród drugoligowców, ale to organizacyjna katastrofa.
Oberwało się też władzom klubu. – Prezes powtarza w kółko, że problemów z wypłatami nie ma żadnych, a ja przez trzy miesiące rozpoczynałem trening od pytania drużyny: wie trener, kiedy w końcu zapłacą? (…) Jeśli w takiej sytuacji prezes mówi, że wszystko jest dobrze, to dla mnie zwykły śmierdziuch. Bezczelny kłamca.
Te słowa wywołały w Lublinie burzę. – To wypowiedź frustrata – komentuje Tadeusz Kuna, prezes Motoru. – Żałuję, że zwolniłem go tak późno. W klubie są oczywiście problemy, ale robimy wszystko, żeby je pokonać. Pan Świerczewski swoją nieudolność trenerską próbuje przerzucić na zarząd.
Kuna zapowiada, że klub nie zostawi tej sprawy bez reakcji. Podobnie MOSiR. Niewykluczone, że sprawa skończy się w sądzie. – Tymi wypowiedziami pan Świerczewski wystawił sobie świadectwo – mówi Zdzisław Hołysz, prezes MOSiR "Bystrzyca”. – To jest człowiek, który obraża ludzi i nie warto się z nim zadawać.
W wywiadzie dostaje się też Maciejowi Kulce, przedsiębiorcy i szefowi regionalnego sądu koleżeńskiego lubelskiej PO. Świerczewski narzeka, że autokary, które klub użyczał od jego firmy transportowej były za małe. Sugeruje też, że klub wynajmował te pojazdy bo Kulka jest działaczem PO.
– Jestem zszokowany, tym co mówi pan Świerczewski – odpowiada Maciej Kulka. – Rozmawiałem z nim tylko raz. Przed wyjazdem na mecz do Elbląga poprosił o wymontowanie siedzeń z autokaru i wstawienie materacy. Odpowiedziałem, że nie mogę tego zrobić, bo złamałbym prawo. Motorowi pomagam, bo wychowałem się na Kresowej. To nie jest kwestia żadnego układu.
Kulka również rozważa skierowanie przeciwko Świerczewskiemu sprawy do sądu.
Miasto, które jest właścicielem MOSiR i Motoru komentuje sprawę krótko. – Prezydent (należy do PO – red.) ocenia pracę podległych spółek na podstawie rocznych raportów i żadnych niepokojących sygnałów w sprawie ich działalności nie było – mówi Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta Lublina.
Motor wiosną gra fatalnie i broni się przed spadkiem do III ligi. Jego były trener nie odbierał od nas wczoraj telefonu.