Największy basen w Lublinie będzie zamknięty co najmniej do połowy października. Trzeba przebudować jego dach. Powód? 30 lat temu budowlańcy sknocili remont hali. Teraz zapłacą za to podatnicy.
MOSiR zamknął basen w połowie lipca. I zarządził drobną naprawę pokrycia hali. Ale - jak pisaliśmy dwa tygodnie temu - władze ośrodka zmieniły zdanie. Dach zostanie jednak gruntownie przebudowany. Remont będzie kosztował od 350 do 400 tys. zł. A prace potrwają nawet do połowy przyszłego miesiąca.
- Jeszcze raz skonsultowaliśmy z ekspertami sformułowania zawarte w sporządzonej dla nas analizie - tłumaczył Mariusz Szmit, dyrektor MOSiR. - Dach trzeba poddać poważniejszemu remontowi. Lepiej dmuchać na zimne.
Tymczasem nam udało się dotrzeć do analizy warszawskich inżynierów. Jej wyniki są szokujące! Okazuje się, że konstrukcja dachu jest wadliwa od prawie 30 lat, kiedy robotnicy remontujący wówczas halę sknocili swoją robotę.
Przypomnijmy. W 1978 r. do basenu runęła część stropu. Nikomu nic się nie stało, bo w hali nikogo wtedy nie było. Po katastrofie dach przebudowano.
- Nasze badania niezbicie wykazały wygięcia dachu - mówi inż. Janusz Szymański z Instytutu Techniki Budowlanej, autor ekspertyzy. - Mało tego. Konstrukcja pracowała z silnym przeciążeniem od czasu jej przebudowy ćwierć wieku temu. A jej obecny stan jest tylko konsekwencją tego, co wtedy zrobili budowlańcy.
Inżynier Szymański nie chce powiedzieć, czy dach groził zawaleniem. - Nie da się tego jednoznacznie ocenić - mówi tajemniczo.
- Pewne jest tylko to, że dach wymaga przebudowy - dodaje Szymański, który doradził MOSiR-owi dwa scenariusze. - Albo go teraz lekko poprawimy i będziemy na niego patrzyli z niepokojem. Albo przebudujemy raz na zawsze. Druga wersja jest znacznie droższa. Ale dobrze, że została ostatecznie wybrana. Wreszcie zostaną naprawione błędy z przeszłości.