W środę rano pracę ma rozpocząć większość wojewódzkich komisji wyborczych, które nie otrzymały protokołów z komisji powiatowych i miejskich. Są one podstawą do obliczenia wyników wyborów do sejmików. Głosy są liczone ręcznie, bo zawiódł system informatyczny.
Najdłużej trwa ustalanie wyników wyborów do sejmików wojewódzkich. System informatyczny nie działa, jest problem z wygenerowaniem protokołów, mimo wprowadzenia danych,
Komisje powiatowe liczą więc wyniki ręcznie.
Wojewódzkie komisje wyborcze w całym kraju informowały we wtorek, że nie otrzymują protokołów z powiatowych i miejskich komisji wyborczych. Część z nich decydowała się na przerwanie pracy do godz. 8 rano środę. Tak było np. w Warszawie, Opolu, Lublinie, Białymstoku, Gdańsku, Szczecinie, Poznaniu.
W poniedziałek wieczorem komisje terytorialne mogły już korzystać w pełni z systemu elektronicznego przy ustalaniu wyników wyborów tam, gdzie głosowanie jest większościowe, czyli przy wyborach wójtów, burmistrzów, prezydentów i radnych gminnych. System nie działał w pełni dla głosowań proporcjonalnych, czyli przy ustalaniu wyników w wyborach do sejmików, rad powiatów, rad miast na prawach powiatów i dzielnic Warszawy.
Według wciąż nieoficjalnych i cząstkowych wyników, w których nie uwzględniono m.in. danych z dużych miast, w wyborach do sejmików wojewódzkich PO prowadzi w trzech województwach, podobnie jak PiS, w pozostałych dziesięciu triumfuje PSL.
Nieliczne miejskie komisje podały też wyniki wyborów do rad miast m.in. Opola, Wrocławia, Poznania, Radomia, czy Płocka.
W związku z kłopotami informatycznymi PKW kontrolę w Krajowym Biurze Wyborczym rozpoczęła NIK; będzie sprawdzać m.in. jak wydawano pieniądze na obsługę informatyczną wyborów. PIS zapowiedziała wniosek o komisję śledczą.
Prezydent Bronisław Komorowski spotka się w związku z tym w środę z szefami organów wskazujących kandydatów do PKW - prezesem TK, I prezesem SN oraz prezesem NSA . PiS chce komisji śledczej ws. problemów PKW.