Dziś komisja z Ratusza ma sprawdzać, czy ul. Filaretów przebudowano jak należy. Wczoraj sprawdzaliśmy sami. Asfalt ścieżek rowerowych kruszył się pod palcami, kostka się zapadała, a niektóre płyty były poluzowane
W wielu miejscach asfaltowa nawierzchnia ścieżek jest bardzo chropowata i wystarczy pociągnąć po niej butem, by zaczęła się kruszyć. Może to wskazywać na to, że asfaltowa masa w czasie jej układania była za zimna.
Kolejnej fuszerki nie musieliśmy daleko szukać. Tuż obok znaleźliśmy połączenie dwóch fragmentów nawierzchni. W szczelinę bez najmniejszego problemu można włożyć jednozłotową monetę. Gorzej jest z jej wyjęciem, bo zapada się cała moneta.
Po stronie os. Ruta przed przejściem przy wiadukcie kostka jest ułożona krzywo, podobnie jak płyty z wypustkami dla niewidomych. Przed następnym przejściem płyty ułożone są na tyle luźno, że można je podnieść gołą ręką.
Tyle zdążyliśmy zauważyć podczas kilkuminutowej wizyty na krótkim odcinku ul. Filaretów. – Faktycznie, do nawierzchni ścieżek można mieć zastrzeżenia – potwierdza Aleksander Wiącek z nieformalnego Porozumienia Rowerowego, które upomina się w magistracie o lepsze warunki dla rowerzystów.
– W czwartek rozpoczną się odbiory na miejscu inwestycji – informuje Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. – Inspektorzy z różnych branż będą sprawdzać prace element po elemencie. W przypadku stwierdzonych usterek zostanie wyznaczony wykonawcy realny czas na ich usunięcie. Ewentualne usterki nawierzchni asfaltowych będą usuwane wiosną, bo w obecnych warunkach pogodowych nie da się tego zrobić.
Całkowita wartość przebudowy ul. Filaretów łącznie z wiaduktami to 12,2 mln zł. Do tej pory miasto zapłaciło 2,7 mln złotych, pieniądze trafiły do jednego z podwykonawców.