Jerzy Reja, główny specjalista Służby Leśnej w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie, problem zna dobrze.
- Kłusownicy na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat zmienili się. Kiedyś przestrzegali reguł. Nie strzelali w okresach rozmnażania się zwierząt jak i do ciężarnych samic, szanowali las i związany z nim kalendarz. Dziś te obyczaje zaginęły, a kłusownik, nie mylić z wnykarzem, to często dobrze sytuowany człowiek, zasobny, który strzela dla sportu, adrenaliny, satysfakcji z zabicia zwierzęcia. Taka jest rzeczywistość - mówi Jerzy Reja.