Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

2 września 2010 r.
16:58
Edytuj ten wpis

Polacy w Anglii: Czy mamy do czego wracać

Najtrudniejsze są powroty z wakacji, po dwóch miesiącach w Polsce. Wtedy zaczynamy się zastanawiać: A może by spróbować wrócić? Tylko do czego? Co nas tu czeka? Już raz przecież wróciliśmy. Szybko sprowadzam się w takich chwilach na ziemię i myślę: tam chłopcy chodzą do świetnych szkół, tam mają przyszłość. Ale gdy jestem w Anglii znów myślę o Polsce. I, powiem szczerze, ja bym tam w ogóle nie mogła żyć, wiedząc, że to na stałe.




AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Pierwszy raz był zaraz po ślubie, 15 lat temu. Wyjechaliśmy, bo… taki to był moment. Każdy gdzieś wtedy wyjeżdżał, szukał lepszego życia. My też. W Polsce oboje z mężem pracowaliśmy w sklepie. Zarabialiśmy tyle, żeby przeżyć. O odłożeniu nie było mowy. O kupnie mieszkania tym bardziej. Jaka to perspektywa dla młodego małżeństwa? Więc gdy pojawiła się szansa, żeby wyjechać do pracy w Londynie, to pomyśleliśmy: czemu nie? Nie mamy nic do stracenia.

Bez języka, bez prądu
Początki, jak początki. Z jednej strony było nam łatwiej, bo dojechaliśmy do znajomych i z nimi mieszkaliśmy, ale z drugiej to był inny świat. Obcy, zaskakujący niemal na każdym kroku. Taki przykład: tam prąd jest na kartę. Gdzie pojechać, jak naładować tę kartę?! – panikowałam w środku nocy, gdy nagle w domu zgasło światło. Tej rzeczywistości uczyłam się właściwie od podstaw. Tak jak języka.

Przygoda
Pracowaliśmy w londyńskiej restauracji. Mąż jako kelner, ja jako barmanka. Praca fajna, z ludźmi, można było szlifować język. Ciągle coś się działo. Dziś myślę o tych dwóch pierwszych latach jako o przygodzie. Czy przygodzie życia? No, sielanka, powiedzmy sobie szczerze, to nie była. Było ciężko, choć o tych najtrudniejszych chwilach staram się nie pamiętać. Powiem tak: jechaliśmy tam, żeby pracować. Zarobić i odłożyć. Żyliśmy oszczędnie. Odkładaliśmy na mieszkanie i ta myśl nas tam trzymała.

Come-back
Gdy okazało się, że jestem w ciąży, postanowiliśmy wracać. To było jakieś takie oczywiste, że dziecko urodzę w Polsce, że tam je wychowam. Kupiliśmy mieszkanie w Świdniku, mąż znalazł pracę w dobrej, dużej firmie. Jakoś nam się wszystko poukładało. Gdy urodził się Mateusz, zostałam z nim w domu. Niby wszystko było ok, ale czasem łapałam się na tym, że tęsknię za Londynem. Za czym najbardziej? Chyba za tym, że tam można było coś odłożyć z pensji, zaplanować. Że była jakaś perspektywa. A w Polsce? Strach o pracę. I życie od wypłaty do wypłaty. Żadnych marzeń.

Do trzech razy sztuka
Drugi raz był po trzech latach od pierwszego razu. Wyjechaliśmy na krótko, bo w Polsce męża czekała operacja. I znowu powrót do kraju i znowu próba, żeby tu ułożyć sobie życie. Na dobre. Bolesna to była próba. Mąż przez rok szukał pracy. Ja siedziałam w domu z dziećmi, bo właśnie urodził się Kacper. Był taki moment, że utrzymywała nas rodzina, byliśmy na ich łasce. Wtedy sobie pomyślałam: co to za kraj, w którym ani nie ma pracy, ani żadnego socjalnego wsparcia? To było siedem lat temu… Chyba najtrudniejszy okres w naszym życiu. Tym łatwiejsza była decyzja: wyjeżdżamy.

Bezpiecznie
Przyjechaliśmy do Essex, to godzina drogi od Londynu. Małe, kameralne, spokojne miasteczko. W nowej restauracji od ręki dostaliśmy pracę. Wynajęliśmy dom. Mateusz poszedł do angielskiej szkoły, ja do szkoły językowej, żeby podszlifować angielski. Jakoś wszystko zaczęło się układać. Co najważniejsze, poczuliśmy się bezpiecznie. Nikogo o nic nie musieliśmy prosić, od nikogo nie byliśmy zależni. Mogliśmy pracować, zarabiać, planować. Nasze życie znów zaczęło wyglądać normalne. Choć były trudne chwile. Wtedy, gdy chłopcy pytali, kiedy wrócimy do Polski. Mnie się wtedy chciało płakać, a mąż odpowiadał. – Tutaj mamy pracę. I dlatego tylko tutaj możemy być wszyscy razem.

Jestem Mateusz
Gdy przyjechaliśmy do Essex Kacper miał 1,5 roku, niewiele jeszcze rozumiał. Z 6-letnim Mateuszem to już była inna historia. W angielskiej szkole został rzucony na głęboką wodę. Ale dał radę, pokazał charakter. Pamiętam, że gdy pierwszy raz zaprowadziłam go do szkoły, to nawet się nie odwrócił. Szedł szybkim, zdecydowanym krokiem, żadnego zawahania. Dobrze, że się nie odwrócił, bo zobaczyłby, jaka ja jestem roztrzęsiona, jak się bardzo boję… Tego, że nie zostanie zaakceptowany, że będzie traktowany gorzej, bo jest Polakiem. I tu miła niespodzianka. Został świetnie przyjęty, z miejsca wszedł w grupę. Ale swoim nowym kolegom zapowiedział: "Mówcie do mnie Mateusz. Tak po polsku brzmi moje imię”. I nikt nigdy nie powiedział do niego inaczej.

Już nie obcy
W Essex nie mieszka tak wielu Polaków, jak w Londynie. Siłą rzeczy wchodziliśmy w środowisko Anglików. I znów miłe zaskoczenie. Nikt nas nie traktował z góry, nie dał odczuć, że jesteśmy gorsi. Rodzice kolegów Mateusza zapraszali nas do siebie, jakoś te więzi się zacieśniały. Nie byliśmy dla nich obcy, choć byliśmy Polakami.
Nie chcę przez to powiedzieć, że "wyłączyliśmy” się z polskiego środowiska. W Essex zaprzyjaźniliśmy się z trzema polskimi rodzinami. Trzymamy się razem, nawet ostatnio święta spędzaliśmy razem. Wiele nas łączy: podobna historia, doświadczenia na obczyźnie, tęsknota za krajem... Tego nie zrozumie nikt, kto nie urodził się w Polsce.

Polacy i Polacy
Czy emigracja zmienia? Różnie to bywa. Przez te wszystkie lata niejedno widziałam, choć nikogo nie chciałabym oceniać. Ale, szczerze mówiąc, opowieści o Polakach, którzy chcą zarobić za wszelką cenę; chciwych, zawistnych i bezwzględnych wobec siebie to nie jest żaden wymysł. Emigracja uwalnia zwierzęce instynkty, to prawda. Z drugiej strony, jest też grupa luzaków, żyjących z dnia na dzień. Jak jest praca to dobrze, jak nie ma, to jakoś będzie. Dla nich Anglia to przygoda, kolorowy film, bywa że bez happy endu. Na mnie, przyznam, największe wrażenie zrobiła dziewczyna, która pracowała w restauracji. Skromna, cicha, pracowita. Po kilku latach kupiła dom w Londynie i samochód. Uczciwie i ciężko na to zapracowała. Szacunek.

Normalny ksiądz
Po kilku miesiącach pracy w restauracji zaczęłam się rozglądać się za nową posadą. Chciałam więcej czasu spędzać z Kacprem, który był jeszcze za mały na przedszkole. Dowiedziałam się, że ksiądz z pobliskiej parafii szuka kogoś do prowadzenia kancelarii. Praca na kilka godzin, blisko domu... Postanowiłam spróbować. Obaw miałam mnóstwo. Że mój angielski nie jest wystarczająco dobry, że nie znam tutejszej kultury, obyczajów... Niepotrzebnie. Ksiądz, z pochodzenia Irlandczyk, okazał się życzliwym, wyrozumiałym człowiekiem. Normalny jest po prostu.

A może restauracja?
Kiedyś postanowiłam mu zrobić niespodziankę i usmażyłam mu prawdziwy angielski stek. Stresowałam się potwornie: czy nie za mocno wysmażony, czy nie za twardy. Był zachwycony! Więc przy następnej okazji zaprosiłam go do nas na polski bigos. – Wiesz, Agnieszka – powiedział – ty to byś mogła otworzyć restaurację. Pomyśl o tym.

No cóż, własna restauracja to jest coś, o czym faktycznie myśleliśmy z mężem w ostatnich latach. Ośmieliła nas ta Anglia, dała kopa. Ale jeśli restauracja, to gdzie? Tu, czym tam? Dla mnie to oczywiste, że w Polsce. Ale czy tu coś może się udać? Nam się nie udało, choć, czego jak czego, ale pracy się nie boimy.

Nie na stałe
Temat powrotu do Polski wraca jak bumerang. Najczęściej po wakacjach, gdy trzeba jechać do Anglii. Wtedy zaczynamy się zastanawiać: A może by spróbować wrócić? Tylko do czego? Co nas tu czeka? Już raz przecież wróciliśmy... Szybko sprowadzam się w takich chwilach na ziemię i myślę: tam chłopcy chodzą do świetnych szkół, tam mają przyszłość. Ale gdy jestem w Anglii znów myślę o Polsce. I, powiem szczerze, ja bym tam w ogóle nie mogła żyć, wiedząc, że to na stałe.

Pozostałe informacje

Avia Świdnik tylko zremisowała z Czarnymi Połaniec

Avia Świdnik zremisowała z Czarnymi Połaniec

Avia Świdnik dwukrotnie odrabiała straty w meczu z Czarnymi Połaniec: z 1:2 i z 2:3. W doliczonym czasie Paweł Uliczny nie strzelił rzutu karnego. Ostatecznie spotkanie zakończyło remisem 3:3

Bartosz Zmarzlik nie dał rywalom szans w Grand Prix Niemiec

Bartosz Zmarzlik nie dał rywalom szans w Grand Prix Niemiec

Bartosz Zmarzlik show. Lider Orlen Oil Motoru Lublin zaprezentował wyborną formę i wygrał Grand Prix Niemiec w Landshut. Z dobrej strony zaprezentowali się także inni zawodnicy trzykrotnych mistrzów Polski

Poradnik wyborcy– terminy i co zrobić, aby głosować nie w swoim okręgu

Poradnik wyborcy– terminy i co zrobić, aby głosować nie w swoim okręgu

Kalendarz wyborczy nie tylko podaje terminy pierwszej i ewentualnie drugiej tury wyborów prezydenckich, ale określa też dokładne daty czynności, jakie muszą wykonać komitety, a także wyborcy, jeśli np. chcą mieć nieodpłatny transport lub zamierzają głosować poza swoim okręgiem.

Chełm wybuduje schrony. Miasto ma plan

Chełm wybuduje schrony. Miasto ma plan

Rada Miasta Chełm jednogłośnie przyjęła kompleksowy plan działania, mający przygotować miasto na różnorodne zagrożenia – zarówno militarne, jak i cywilne. Plan przewiduje powołanie Korpusu Obrony Cywilnej.

"Byliśmy mocni na torze". Opinie po meczu Orlen Oil Motoru z Innpro ROW Rybnik
galeria

"Byliśmy mocni na torze". Opinie po meczu Orlen Oil Motoru z Innpro ROW Rybnik

W piątkowy wieczór Orlen Oil Motor Lublin nie miał problemów z pokonaniem Innpro ROW Rybnik. Lubelskie "Koziołki" wygrały 63:27 i umocniły się na pierwszym miejscu w stawce. Jak mecz podsumowali jego główni bohaterowie?

Wisła Puławy sprawiła sensację wygrywając w Krakowie z Wieczystą

Sensacja w Krakowie. Wisła Puławy ograła Wieczystą!

Za takie historie kibice kochają piłkę nożną. W sobotę skazywana na porażkę Wisła Puławy pokonała w Krakowie tamtejszą Wieczystą i wciąż jest blisko uniknięcia degradacji

36-latek, który w kwietniu miał potrącić nastolatkę, usłyszał zarzuty spowodowania wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia,
RAPORT

Hulajnogi na chodnikach: nie jest bezpiecznie

W Lublinie mężczyzna na hulajnodze potrącił 13-latkę. W Puławach 40-latek jadąc hulajnogą stracił równowagę i przewrócił się na chodnik. Był nietrzeźwy i trafił do szpitala. W Chełmie 12-latka jadąca hulajnogą uderzyła w tył samochodu.

Podobnie jak w pierwszym, tak i w drugim meczu finału Bogdanka LUK Lublin pokonała Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0.
galeria

Drugi mecz finału PlusLigi: Bogdanka LUK Lublin rozbiła Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0 [ZDJĘCIA]

W drugim spotkaniu finałowym o mistrzostwo Polski Bogdanka LUK Lublin pokonała wicemistrza kraju Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0. Do złotego medalu lublinianie potrzebują już tylko jednego zwycięstwa. MVP wybrany został Wilfredo Leon. Trzeci mecz w środę w Sosnowcu, o godzinie 20.30

Puławy pamiętają o 234. rocznicy uchwalania trzeciomajowej konstytucji
zdjęcia
galeria

Puławy pamiętają o 234. rocznicy uchwalania trzeciomajowej konstytucji

Jak co roku mieszkańcy Puław, samorządowcy, przedstawiciele lokalnych organizacji, służb mundurowych, szkół - zebrali przed Pomnikiem Konstytucji, by złożyć przed nim kwiaty i zapalić znicze. Uroczystościom towarzyszyła Puławska Orkiestra Dęta.

Historyczne stroje i polonez na Placu Litewskim. Lublin świętuje 3 maja
zdjęcia
galeria

Historyczne stroje i polonez na Placu Litewskim. Lublin świętuje 3 maja

Zespół Pieśni i Tańca "Lublin" im. Wandy Kaniorowej poprowadził dzisiaj "Poloneza dla Lublina". Tańczących, w tym przedstawicieli lokalnych władz, w historycznych strojach, oglądały tłumy mieszkańców zebranych na Krakowskim Przedmieściu i Placu Litewskim.

Prezydent Duda z apelem do ministra. Upomniał się o Borsuka

Prezydent Duda z apelem do ministra. Upomniał się o Borsuka

W Warszawie zakończyła się oficjalna część obchodów z okazji rocznicy uchwalenia konstytucji 3 maja. W trakcie swojego przemówienia Andrzej Duda wspomniał m.in o projekcie Borsuk, który może zostać polskim hitem eksportowym.

Lublin rozpoczyna świętowanie dnia konstytucji 3 maja. Sesja w trybunale
zdjęcia
galeria

Lublin rozpoczyna świętowanie dnia konstytucji 3 maja. Sesja w trybunale

W Trybunale Koronnym zakończyła się już uroczysta sesja Rady Miasta Lublin, która rozpoczęła oficjalne obchody święta w stolicy Lubelszczyzny. Teraz czas na poloneza, potem m.in. fire show.

W derbach Chełmianka Chełm podzieliła się punktami ze Świdniczanką Świdnik

Chełmianka Chełm podzieliła się punktami ze Świdniczanką Świdnik

W spotkaniu derbowym Chełmianka Chełm zremisowała ze Świdniczanką Świdnik 2:2

Najlepsze kreacje przygotowane w Nałęczowie trafią na finał, ogólnopolski pokaz mody w Warszawie
ekologia
galeria

Młodzież z Nałęczowa uszyła ubrania z opadów. Pokażą je w stolicy

Spódnice, torebki, bluzki, sukienki - a to wszystko z zielonych i niebieskich odpadów. Uczniowie szkół podstawowych z gminy Nałęczów w poniedziałek wzięli udział w akcji "Moda na recykling". We wrześniu pojadą do Warszawy na ogólnopolski finał z udziałem gwiazd telewizji.

Lublin: Auto wpadło na poduszkę zderzeniową. Niebezpieczna sytuacja przy węźle Sławinek

Lublin: Auto wpadło na poduszkę zderzeniową. Niebezpieczna sytuacja przy węźle Sławinek

Do niebezpiecznej sytuacji doszło dzisaj ok. godz. 10:30 na alei Solidarności w Lublinie. Tuż przed węzłem drogowym Sławinek na jezdni prowadzącej od strony Warszawy zatrzymało się kilka aut, z których wysiadła grupa obcokrajowców. Jeden z pojazdów najpewniej jechał pod prąd.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium