Angelika dostała na urodziny Rafała. Kiedy Rafał kończył 5 lat, na świat przyszły trojaczki. Pięcioro dzieci wychowywanych przez rodzinę Smoleniów z Niedrzwicy Dużej urodziło się 21 maja. Wszystkie w piątek.
Najstarsza córka pani Wioletty – Angelika – urodziła się w szpitalu w Bełżycach. Poród odbył się w terminie. W tym samym szpitalu dokładnie 6 lat później przyszedł na świat Rafał. Trojaczki urodziły się przez cesarskie cięcie w szpitalu przy ul. Jaczewskiego w Lublinie o godz. 15.20. Mateusz ważył 2270 g. Dziewczynki – Julka i Weronika – były mniejsze. Ważyły 2250 g i 1970 g.
Wpis na naszej-klasie
Kiedy informacja o narodzinach trojaczków dotarła do rodziny, siostra maluchów, 11-letnia Angelika, dodała wpis na swoim profilu na portalu nasza-klasa: "Mam trzy prezenty”.
Tydzień po urodzinach zamieściła pierwsze zdjęcie rodzeństwa. Jej ulubienicą jest Julka. – Weronika i Julia są bardzo do siebie podobne, bo mają czarne włosy. Julka jest trochę chudsza od Weroniki, ale po płaczu to bym jej chyba nie rozpoznała – przypuszcza Angelika.
Mateusz odróżnia się od sióstr. – To straszny śpioch – śmieje się Wioletta Pastusiak-Smoleń, mama trojaczków. – Jako jedyny z całej trójki najgłośniej krzyczy. – I straszny z niego pieszczoszek. Jak nie śpi to trzeba go polulać – dorzuca babcia dzieci, Danuta Dzido.
Sportowy samochód
Kiedy urodziły się trojaczki, Angelika i Rafał świętowali urodziny bez mamy. Pani Wioletta od kilku dni leżała już w szpitalu. – Jakoś tak wyszło, że sama z dziećmi przygotowałam urodziny – mówi babcia dzieci.
– Dostałem samochód – 5-letni Rafał z dumą pokazuje urodzinowy prezent. – Zobacz, jak jeździ…Sportowy samochód sterowany pilotem przez Rafała zatacza koło niedaleko łóżeczek trojaczków. Maluchy śpią spokojnie.
Rafał, tak jak jego starsza siostra, opiekuje się rodzeństwem. – Daję pampersy i wynoszę z pokoju do kuchni butelki – wylicza chłopiec.
Przez pierwsze dni starsze dzieci w ogóle nie odstępowały rodzeństwa. – Cały czas siedziały przy łóżeczkach. Teraz już się do dzieci przyzwyczaiły. Wróciły do własnych zajęć – mówi pani Wioletta.
To był szok
Ojciec trojaczków dowiedział się o tym, że ciąża jest mnoga telefonicznie. – Byłem w pracy, kiedy zadzwoniła do mnie Wioletta. Płakała. Zupełnie mnie zatkało. Nie wiedziałem, co mam jej odpowiedzieć – przywołuje pamiętny dzień Marcin Smoleń. – Dziś już nie pamiętam, co w końcu powiedziałem żonie. Ta informacja... To był dla mnie szok.
Z niedowierzaniem informacje o trojaczkach przyjęła też ciocia dzieci. – Zadzwoniła do mnie siostra. Pierwsze, co powiedziała, to żebym usiadła – wspomina pani Iwona. – Nie mogłam w to uwierzyć. To zabrzmiało trochę jak dobry kawał.
Miało być 3 chłopców
Od momentu kiedy było już wiadomo, że urodzi się więcej niż jedno dziecko, 5-letni Rafał planował, że będzie miał trzech braci. Potem rozpatrywał scenariusz dwaj bracia i siostra. Był zaskoczony kiedy dowiedział się, że ma dwie siostry i jednego brata. Pewnie dlatego jego oczkiem w głowie jest Mateusz.
– Jeszcze przed przyjazdem dzieci ze szpitala Rafał szykował dla nich zabawki. Bardzo się zdziwił, kiedy zobaczył, że dzieci są malutkie. Myślał, że będzie mógł się z nimi od razu bawić – śmieje się babcia.
Zdjęcie w gazecie
Pierwszy raz rodzina zobaczyła trojaczki na zdjęciu w Dzienniku Wschodnim. Na oddział noworodków szpitala SPSK4 nie można wchodzić. Poza tym, dzieci przez kilka pierwszych dni leżały w inkubatorach. – Jak ukazała się gazeta, dopiero je zobaczyliśmy i uwierzyliśmy, bo do tej pory jakoś to do nas nie trafiało, że Wioletta urodzi trojaczki – wspomina pani Iwona.
Trojaczki na zdjęciu podziwiała nie tylko rodzina. – Po artykule w Dzienniku Wschodnim moja córka wzięła gazetę i zaniosła do szkoły – opowiada pani Iwona. – Pokazywała wszystkim, że to dzieci jej matki chrzestnej.