Prezydent Janusz Grobel będzie rządził w Puławach przynajmniej do 2014 roku. W pierwszej turze niedzielnych wyborów uzyskał ponad 68 procent głosów, zostawiając daleko w tyle pozostałych kandydatów.
Będący na drugim miejscu Sławomir Kamiński (PiS) miał niemal 50 proc poparcia mniej. Bezpartyjna, ale popierana przez Platformę, Beata Trzcińska-Staszczyk, uzyskała zaledwie 1,5 tysiąca głosów, zaś Waldemar Kowalczyk z SLD dwa razy mniej od niej.
Dla nowego-starego prezydenta wynik 68 procent to świetna legitymacja dla dalszego rządzenia. Czemu zawdzięcza ten sukces? – Myślę, że to efekt wprowadzania zmian wizerunku miasta i spokojnej kampanii, w której nastawiliśmy się na informowanie mieszkańców o naszych działaniach – mówi Janusz Grobel.
Prezydent rządzi w Puławach nieprzerwanie od 1994 roku. Z tym, że przez pierwsze dwie kadencje zasiadał w najważniejszym fotelu z nominacji miejskich radnych, teraz już po raz trzeci zdobył go dzięki bezpośrednim głosom mieszkańców.
– Głosowałam na niego, bo bardzo dużo zrobił dla naszego miasta – zaznacza Jolanta Durakiewicz z Puław. – Ulice są zmodernizowane, wybudowano chodniki i ścieżki rowerowe. Odnowiono bloki, pojawiły się też skwerki, gdzie można odpocząć. Miasto jest czyste i miło się w nim mieszka.
Do rządzenia Grobel będzie mógł wykorzystać radnych ze swojego komitetu, który uzyskał 30 proc mandatów. To jednak za mało, żeby mieć większość w radzie i móc forsować swoje uchwały. Żeby tak było, PSPP musi wejść w koalicję z PiS lub PO.
– Nie chcę teraz dywagować, z kim będziemy współpracować. Na pewno w najbliższych dniach będziemy rozmawiać na temat utworzenia koalicji. Musi być ona skuteczna i pomagać w sprawnym rządzeniu – podkreśla Grobel.