Rozmowa z Pawłem Iwaniukiem, niepełnosprawnym z Białej Podlaskiej, który kandyduje do rady miasta.
• Kandydujesz do rady miasta z list Białej Samorządowej. Ktoś Cię namówił?
– To była moja decyzja, a Bogusław Broniewicz (szef stowarzyszenia – przyp. red.) mnie skutecznie namówił. Nie jest żadną tajemnicą, że polityką interesuję się od dawna. Jednak jej partyjno – samorządowe wydanie, szczególnie w Białej Podlaskiej pozostawia wiele do życzenia. Dlatego postanowiłem, że jeśli już zaangażuję się to tylko w ruch lokalny taki jak Biała Samorządowa.
• Ktoś może zapytać, a co niepełnosprawny jest w stanie zrobić? Co wtedy odpowiesz?
– Zdaję sobie z tego sprawę. Jednak najwybitniejszym naukowcem naszych czasów był Stephen Hawking, który pomimo swojej niepełnosprawności, podróżował po świecie, wykładał i prowadził badania. W trakcie II Wojny Światowej, prezydentem USA był poruszający się na wózku Franklin Delano Roosevelt. Kolejnym przykładem niech będzie Janina Ochojska, która chorując na polio, od 1992 roku prowadzi na całym świecie działania Polskiej Akcji Humanitarnej. Ja oczywiście nie mogę porównywać się z tymi osobami. Uważam jednak, że moja dotychczasowa działalność zawodowa i społeczna pokazuje, że w kontekście Białej Podlaskiej potrafię być skuteczny. Niepełnosprawni dzisiaj mogą tak naprawdę wszystko, bo paradoksalnie, właśnie dzięki swoim ograniczeniom potrafią skupić się na tym co istotne bez marnowania swojej energii na rzeczy zbędne.
• To chyba pierwszy raz w historii miasta gdy osoba poruszająca się na wózku chce wejść do rady...
– Złośliwi twierdzą, że niepełnosprawni są w bialskiej radzie od dawna (śmiech). Ale mówiąc poważnie, w moim programie są punkty związane z osobami niepełnosprawnymi, bo jako niepełnosprawny mam świadomość potrzeb tej grupy mieszkańców. Do rady miasta chcę jednak kandydować po prostu jako bialczanin.
• Chcesz m.in. aby miasto miało program dla takich osób jak Ty. Jakie są więc potrzeby?
– Dla wielu niepełnosprawnych mieszkańców problemem nie jest dostanie się do tego lub innego urzędu, wyjście do sklepu lub podróż autobusem. Dla wielu z nich problemem jest po prostu wyjście z domu. Dlatego potrzebujemy kompleksowego programu likwidacji barier architektonicznych, na wzór tych które istnieją w wielu polskich miastach. W tej chwili Urząd Miasta nie wie nawet ile jest osób niepełnosprawnych w naszym mieście, a bez tej wiedzy nie można skutecznie pomagać, ani nawet zaplanować budżetu miasta. Następnie musimy określić metodę likwidacji bariery architektonicznej oraz źródła finansowania. Możliwości jest kilka, a wśród nich fundusze z Unii Europejskiej, program Dostępność+ oraz środki PFRON. To jest oczywiście duży skrót, ale realizacja tego programu jest możliwa. Wszystkie narzędzia są już gotowe.
• Nie ukrywasz że w mieście trudno coś organizować, zwłaszcza bez "kontaktów". Podajesz przykład Bialskich Dni Fantastyki. Co się właściwie stało?
– To nie jest w sumie żadna tajemnica, że 4. edycja Bialskich Dni Fantastyki nie odbyła się, bo nie byliśmy w stanie znaleźć w naszym mieście szkoły, która przyjęłaby nas na warunkach finansowych możliwych do spełnienia przez lokalne stowarzyszenie, które utrzymuje się ze składek członków i darowizn. Dla nas była to sytuacja o tyle niezrozumiała, że trzy lata organizacji tej imprezy pokazały, że jesteśmy partnerem, na którym można polegać. Bialskie Dni Fantastyki były jedyną tego typu, bezpłatną imprezą w Polsce. Promowaliśmy nasze miasto wśród ludzi, którzy nigdy wcześniej nie słyszeli o Białej Podlaskiej. Nawet decyzja Urzędu Miasta o bezpłatnym udostępnieniu pomieszczeń nie była respektowana przez naszych gospodarzy. Świadczy to o tym jakie są relacje pomiędzy Urzędem Miasta, a podległymi jednostkami. Co gorsza, przypadek Bialskich Dni Fantastyki nie jest odosobniony. Inne bialskie środowiska również spotkały się z podobnymi trudnościami. Jestem bardzo zawiedziony taką sytuacją. Marnujemy potencjał aktywności ludzi w Białej. Chcę to zmienić.