Wszystko zostaje w rodzinie: śledczy nie będą ścigać sprawców pobicia mieszkańca gminy Księżpol, bo nie chce tego pokrzywdzony. Ten ostatni może mieć jednak kłopoty – prokuratura zbada, czy nie znęcał się nad żoną.
Mężczyzna mieszka na drugim końcu Polski, ale w połowie marca w towarzystwie dwóch kolegów spod Leszna w kominiarkach złożył niezapowiedzianą wizytę szwagrowi, żeby uporządkować sytuację rodzinną.
Mężczyźni wtargnęli w nocy do mieszkania 47-latka, a następnie go pobili i zagrozili zabójstwem. Policję wezwał ojciec poszkodowanego.
Renault, którym poruszali się sprawcy, zatrzymano na jednej z ulic Biłgoraja. W ręce funkcjonariuszy wpadł szwagier pobitego oraz jego dwaj koledzy w wieku 24 i 28 lat.
W samochodzie odnaleziono też kominiarki, rękawiczki oraz miotacz gazu. Poszkodowany wyszedł z opresji z drobnymi obrażeniami, m.in. podbitym okiem.
Za groźby i pobicie grozi sprawcom groziło do 3 lat więzienia, ale już wiadomo, że napastnicy nie poniosą odpowiedzialności.
Wobec ustawowych znamion czynu zabronionego oraz braku wymaganego wniosku o ściganie ze strony pokrzywdzonego śledczy umorzyli właśnie postępowanie w sprawie dotyczącej ich bezprawnego wdarcia do mieszkania i pobicia 47-latka.
– Pokrzywdzony wyjaśnił, że doszło do nieporozumienia, ale dodał, że to są sprawy rodzinne. Nie domagał się ścigania sprawców – informuje Zbigniew Reszczyński, szef Prokuratury Rejonowej w Biłgoraju.
Teraz sam jednak może mieć kłopoty, bo śledczy w wyłączonym postępowaniu sprawdzą, czy nie znęcał się nad żoną. Grozi za to do 5 lat więzienia.
– Kobieta stwierdziła, że jej mąż od kilku lat zachowuje się wobec niej niepoprawnie – wskazuje prokurator Reszczyński.