
Dzisiaj od rana nad Zakładami Azotowymi unosi się chmura żółtego dymu. Zaniepokojeni mieszkańcy Puław zaczęli dzwonić na nasz numer alarmowy. Co się dzieje? Rzecznik spółki potwierdza, że doszło do awarii.

Wydobywający się z jednego z kominów chemicznego kombinatu żółto-pomarańczowy dym zaniepokoił puławian. Z pytaniem o przyczyny tego zjawiska zwróciliśmy się do rzecznika spółki.
- Po awarii zasilania, która miała miejsce w środę wieczorem (9 lipca) trwa stopniowe uruchamianie instalacji. Na skutek drobnej usterki przy absorpcji tlenków azotu na instalacji kwasu azotowego nastąpiła emisja tlenków do atmosfery. Usterka jest usuwana i ciągu najbliższych dni z instalacji nie będzie wydostawał się charakterystyczny dym - informuje Grzegorz Kulik, rzecznik Grupy Azoty. - Sytuacja ta nie jest w żaden sposób niebezpieczna dla mieszkańców i otoczenia - zapewnia.
Nie jest to pierwsza taka sytuacja. Chmura żółtego dymu nad zakładami była widziana m.in. pod koniec sierpnia 2020 roku. Wtedy, jak tłumaczyła spółka, nie było to spowodowane awarią, a "zmianą produkcyjną".
Czy tlenki azotu naprawdę są niegroźne dla zdrowia? Jeśli do atmosfery wydostaje się dwutlenek azotu (NO2) to jak czytamy w wikipedii - może mieć on negatywny wpływ na zdrowe, szczególnie na układ oddechowy. "Krótkotrwałe narażenie może powodować podrażnienie oczu, nosa i gardła, a także kaszel i trudności w oddychaniu. Długotrwała ekspozycja może prowadzić do zaostrzenia astmy, rozwoju przewlekłych chorób układu oddechowego oraz zwiększać ryzyko przedwczesnej śmierci". Tlenki azotu, które są znacznie mniej szkodliwe, według tego samego źródła, mają kolor bezbarwny. Z kolei niebezpieczny dwutlenek jest brunatny, czerwonobrązowy. To co wydostaje się z komina instalacji w Puławach z pewnością bezbarwne nie jest.
