Wojciech Modest Amaro przyjął zaproszenie Jacka Szklarka i przyjedzie do Lublina na słynny festiwal „Czas Dobrego Sera”, który 22 i 23 czerwca odbędzie się na Starym Mieście w Lublinie.
Najważniejszy festiwal sera i wina w Polsce odbędzie się 22 i 23 czerwca 2019 na Starym Mieście w Lublinie. Dotychczas Czas Dobrego Sera (rok temu także Wina) odbywał się w Sandomierzu, stworzył go właśnie Jacek Szklarek, filozof, teolog i doktor komunikacji społecznej. Najpierw pracował na McLuhan Centre in Culture and Technology w Toronto oraz Uniwersytecie Jagiellońskim. Następnie odwiedził wszystkie bacówki w Polsce, wymyślił akcję „Gęsina na św. Marcina” oraz festiwale „Czas Dobrego Sera” i „Terra Madre”. Jest znawcą włoskich win i serów owczych z całego świata, kolekcjonerem serów i Prezydentem Slow Food Polska.
300 serów na Unię Lubelską
O tym, że Jacek Szklarek zabiera swój autorski festiwal z Sandomierza, mówiło się z Polsce od kilku miesięcy.
– Nie chcę do tego wracać, widać ze strony miasta Sandomierz formuła współpracy się wyczerpała – mówi krótko pomysłodawca i twórca festiwalu Czas Dobrego Sera w Sandomierzu. Festiwal ma tak wysoką renomę w Polsce i Europie, że naturalną koleją rzeczy kilka polskich miast miało chrapkę na nową lokację przedsięwzięcia, ściągającego do Polski najciekawszych serowarów z Europy.
– Rozmowy z Lublinem były bardzo kompetentne, zarówno w Wydziale Kultury u dyrektora Michała Karapudy, jak i w Marketingu Miasta spotkałem szczerych i otwartych ludzi – wyjaśnia Szklarek.
W dodatku nie tak dawno w Tours, na Mondial du Fromage et des Produits Laitiers wielkie wrażenie zrobiły na Szklarku 150 metrowe stoły degustacyjne, uginające się od niewiarygodnych i różnorodnych serów. Część z nich przywieziemy do Lublina.
– Na stoiskach rozstawionych na Starym Mieście pokażemy 300 nietuzinkowych serów i dobre wina – mówi Szklarek, który zakochał się w Lublinie. – Jak tu nie kochać tego miasta, skoro Mikołaj Rej pod Lublinem warzył z wołoskimi pasterzami sery, a we wrześniu odbywa się tu Europejski Festiwal Smaku, z którym zresztą będziemy współpracować. W dodatku jesteśmy w oktawie 450 rocznicy podpisania Unii Lubelskiej.
Amaro w Lublinie
– Pójdziemy za Szklarkiem, będę z serami w Lublinie – mówi Wojtek Komperda, najsłynniejszy polski baca, którego oscypki robią furorę na w najważniejszej międzynarodowej imprezie poświęconej tradycji i kulturze kulinarnej. Mowa tu o Terra Madre Salone del Gusto, który co dwa lata organizuje Slow Food we współpracy z regionem Piemontu i miastem Turyn, gdzie ten gigantyczny festiwal się odbywa. 5000 delegatów ze 140 krajów, 800 wystawców, 300 Prezydiów Slow Food, 500 społeczności Terra Madre - to robi wrażenie.
Ale każdy festiwal kulinarny musi mieć kogoś, kto będzie jego rozpoznawalną twarzą. Znakomity szef kuchni, aktor, który lubi gotować czy gwiazda telewizyjna. – Na pierwszą odsłonę lubelskiego festiwalu sera i wina przyjedzie Wojciech Modest Amaro, weźmie udział w specjalnej kolacji, seminariach i laboratoriach – mówi Jacek Szklarek.
Amaro to dziś super marka. Wśród nauczycieli wymienia takie sławy jak, jak Ferran Adria czy René Redzepi, którzy, jak pisze na swojej stronie. „mieli decydujący wpływ na jego karierę”. Sławę w Polsce przyniosło mu zdobycie historycznej dla Polski, pierwszej gwiazdki Michelin w 2013 roku, program Top Chef oraz autorska restauracja „Atelier Amaro”.
Noc Sera i Wina
Noc z soboty na niedzielę 22/23 czerwca. Urokliwe kamienice, malownicze stragany, sery i wina, opowieści, degustacje.
– Spodziewamy się 50 wyselekcjonowanych wystawców w Polski i Europy, w tym z poszczególnych regionów we Włoszech – tłumaczy Szklarek. Starannie dobiera wystawców, bo w Lublinie ma być to, co serowo najlepsze. – Rozmawiamy z Europejskim Festiwalem Smaku nad kontynuacją „Czasu Dobrego Sera i Wina”. I specjalnej strefie sera. Na przykład na ulicy Złotej – dodaje Szklarek.
W ramach festiwalu będą odbywać się seminaria i laboratoria. Dwa z nich: o nalewkach i kuchni regionalnej poprowadzą reprezentanci Europejskiego Festiwalu Smaku. Jeśli chodzi o miejsca, to w grę wchodzi nowa restauracja przy Spokojnej oraz któraś z restauracji Piotra Kwiatosza na Starym Mieście. Ale pełny program festiwalu zostanie ogłoszony w przyszłym tygodniu.
Z lokacji festiwalu w Lublinie cieszy się Marek Grądzki, serowar z Wielkopolski, zwany księciem polskich serowarów. Uważa, że Lublin to dobry adres na „Czas Dobrego Sera i Wina”. – Zdecydowanie lepszy, niż Sandomierz – mówi krótko.
JAK ZROBIĆ SER ZAGRODOWY?
Marek Grądzki
Podzielę się kilkoma radami jak go zrobić w domu. Weźcie 10 litrów dobrego mleka. Podgrzejcie je do temperatury 32-34 stopni, wtedy - jeżeli dzięki wujkowi Google - uda się wam zdobyć kulturę starterową, dodajcie jej zgodnie z zaleceniami producenta. Jeżeli zaś chcecie spróbować metody liczącej sobie tysiące lat, nazbierajcie w czystym środowisku kwiatu ostrożnia. Wrzućcie całe koszyczki do mleka, poczekacie dwie, trzy godziny, cały czas utrzymując wskazaną temperaturę. Pokrójcie skrzep nożem na sześciany centymetr na centymetr, mieszajcie, potem poczekajcie, niech opadnie na dno. Podgrzejcie serwatkę do temperatury 45 stopni, mieszajcie. Gdy pod palcami poczujecie, że ziarno serowe zaczyna się sklejać, odłówcie je sitem i włóżcie do chusty serowarskiej, odciśnijcie. Zwarte kulki włóżcie do solanki, łyżka kopiasta na litr, w temperaturze około 70 stopni, niech tam zostanie aż płyn ostygnie.
Wyciągnijcie, wyciśnijcie, włóżcie do formy, codziennie odwracajcie, po trzech dniach ser będzie dobry. Możecie go zjeść na zimno z sałatką, na ciepło wrzucając skrojone kawałki na patelnię, panierowane, lub saute, nie roztopi się. Tak oto staniecie się uczestnikami jednego z najstarszych procesów konserwacji żywności, znanego od tysięcy lat.