Politycy Prawa i Sprawiedliwości zaczynają mówić o korekcie programu Rodzina 500 plus. Padają już konkretne sumy. Niedługo może to być 800 plus lub nawet 1000 plus.
Program Rodzina 500 plus, który nie podlega waloryzacji, znacznie stracił na wartości. Wszystko przez inflację oraz rosnące ceny żywności, transportu, edukacji, leczenia, mieszkań. Eksperci wyliczyli, że w ciągu dwóch lat od jego startu realna wartość świadczenia zmalała o ok. 20 proc., do poziomu 393 zł (inne obliczenia mówią o spadku do 450 zł – red.).
W odpowiedzi na te informacje politycy prawicy zaczęli wspominać o możliwej podwyżce. – Gdyby było tak, że polscy wyborcy, polskie rodziny po raz kolejny zaufają Prawu i Sprawiedliwości, wzrost gospodarczy będzie na poziomie ponad 5 proc., będą pewne oszczędności w systemie biurokratycznym, to może byłoby całkiem realne i sensowne, żeby było to 800+ lub nawet 1000+ – mówił w „Wiadomościach” TVP1 poseł PiS Janusz Szewczak, wiceszef sejmowej komisji finansów publicznych.
Inni politycy partii przyznają nieoficjalnie, że podwyżka mogłaby być najważniejszą obietnicą przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. Gdyby PiS zdobyło większość, zmiany wprowadzone zostałyby w drugiej kadencji, czyli około 2020 r.
– Kwestie socjalne są przez wyborców dość optymistycznie odbierane i taka propozycja wyborcza na pewno przysporzyłaby głosów – przyznaje dr Wojciech Maguś, politolog z UMCS. – Jednocześnie jednak obietnica taka jest krokiem bardzo ryzykownym, ponieważ znacznie zwiększa obciążenia budżetowe.
A jak tę sprawę oceniają sami wyborcy?
– Dzięki 500+ nasze życie znacznie się zmieniło – przyznaje pani Patrycja z Lublina, mama trójki dzieci. – Teraz nie martwimy się, że pensja męża nie wystarcza na życie. Nie mamy kłopotów finansowych, więc atmosfera w domu jest lepsza. Gdybyśmy usłyszeli obietnicę, że dostaniemy na dzieci 3 tys. zł zamiast 1,5 tys. zł, to na pewno głosowalibyśmy na PiS.
– Taka obietnica wyborcza sprawi, że wiele osób zagłosuje przeciwko PiS – uważa z kolei lublinianka Diana Podbrożna. – Już teraz wiele pracujących osób denerwuje się, że pieniądze z ich podatków idą na 500+. Gdyby miałoby to być 1000+, wzburzenie byłoby znacznie większe. Ludzie nie wierzą, że rząd daje. Żeby dać, musi skądś wziąć, a to może oznaczać np. wyższe podatki, wzrost cen paliw.
Tymczasem we wtorek Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ogłosiło, że rząd nie pracuje nad korektą programu 500 +. Zaawansowane są natomiast prace nad wprowadzeniem emerytur (w wysokości świadczenia minimalnego, które wynosi dziś 1029 zł – red.) dla kobiet, które urodziły co najmniej czworo dzieci. Sejm miałby się tym zająć zaraz po wakacjach, by wypłacać emerytury w nowym roku.
Do końca czerwca wsparciem z rządowego programu „Rodzina 500 plus” objęto ponad 3,74 mln dzieci do 18 lat.
Sonda: Czy zamiast 500+ rząd powinien wprowadzić 1000+?
Beata Szydło: Lepsze jest wrogiem dobrego
Do sprawy odniosła się na Twitterze Beata Szydło, szefowa Komitetu Społecznego Rady Ministrów. „Pogram 500+ to ogromny sukces. Polskim rodzinom żyje się lepiej. Cieszę się, że jest dobrze odbierany przez Polaków. Pozytywnie oceniają go eksperci. Dlatego będzie kontynuowany w obecnej formule. Dyskusja o jego zmianie jest dziś niepotrzebna” – napisała była szefowa rządu. Wicepremier dodała, że „Lepsze jest wrogiem dobrego”.
Program 500+ to ogromny sukces . Polskim rodzinom żyje się lepiej. Cieszę się, że jest dobrze odbierany przez Polaków. Pozytywnie oceniają go eksperci. Dlatego będzie kontynuowany w obecnej formule. Dyskusja o jego zmianie jest dziś niepotrzebna. „ Lepsze jest wrogiem dobrego”.
— Beata Szydło (@BeataSzydlo) 7 sierpnia 2018