Nie wszyscy z przewodniczących Obwodowych Komisji Wyborczych w Kraśniku są zgodni, czy wybory na burmistrza miasta przebiegały prawidłowo. Sąd Okręgowy w Lublinie rozpatrywał w czwartek protest wyborczy zgłoszony przez pełnomocnika Piotra Janczarka - kandydata popieranego przez PSL i PO.
- Nie zgadzam się z tymi zarzutami - mówiła w sądzie Ewelina Pawłasek, przewodnicząca OKW w szpitalu przy ul. Chopina. - Poza wykazem zgłosiły się tylko dwie osoby. Nie byli to jednak mieszkańcy Kraśnika.
Niektórzy z przewodniczących OKW w ostrych słowach komentowali wniesiony protest. - Już któryś raz jestem przewodniczącym komisji i pierwszy raz spotykam się z tak śmiesznymi zarzutami - podkreślał Janusz Kosiński, który podczas wyborów pełnił funkcję przewodniczącego Obwodowej Komisji Wyborczej nr 5 w Kraśniku.
Innego zdania była Monika Olender, przewodnicząca OKW nr 7, która zgodziła się ze złożonym wnioskiem. - Głosy zostały źle policzone - twierdziła w sądzie.
Sąd wysłuchał także świadków wskazanych przez pełnomocników przegranego kandydata na burmistrza Kraśnika, którzy mówili o zauważonych nieprawidłowościach.
- Nie zgłaszałem zastrzeżeń do protokołu - przyznał jeden ze świadków. - Mężem zaufania (zgłoszonym przez KWW Piotra Janczarka - red) byłem pierwszy raz. Byłem trochę niedoinformowany, poza tym panowała wroga atmosfera. Tym bardziej, że w lokalu wyborczym były osoby bardziej doświadczone, które nie wnosiły żadnych uwag.
Pełnomocnicy burmistrza Mirosława Włodarczyka dopytywali o to, czy ktoś pomagał świadkom pisać złożone przez nich oświadczenia. - Wspólnie z Urszulą Kozyrską, pełnomocnikiem wyborczym (KWW Piotra Janczarka-red.) ustaliłyśmy treść tego oświadczenia - przyznała kolejna ze świadków, która ma zastrzeżenia co do sposobu liczenia głosów.
Rozprawa została odroczona do 19 lutego. Będą przesłuchiwany kolejni świadkowie.