Donald Tusk spędzi dziś ponad godzinę z uczniami podstawówki. Szefa rządu zaprosił Szymek Koziński z drugiej klasy. - Mam nadzieję, że zagramy w piłkę nożną - mówi chłopiec.
Donald Tusk miał być w Poniatowej w listopadzie ubiegłego roku. Miasto oddawało wtedy do użytku kompleks boisk "Orlik 2012”. Wszyscy wypatrywali rządowego śmigłowca, ale była mgła i premier nie przyleciał.
- Uczniowie byli bardzo rozczarowani, dlatego powstał pomysł z listem i ponownym zaproszeniem - mówi Zygmunt Wyroślak, dyrektor Szkoły Podstawowej w Poniatowej.
- Napisałem list, bo chcieliśmy poznać premiera. W listopadzie było nam smutno, że nie udało mu się przylecieć - przyznaje Szymek. - Starałem się ładnie napisać, dwa dni mi to zajęło. I chyba dobrze wyszło.
- Wizyta premiera w naszym mieście ma potrwać ponad godzinę. A rozpocznie się w południe - mówi Sławomir Stefanek, szef poniatowskiego Centrum Kultury, Promocji i Turystyki, które koordynuje wizytę. - Wszystkie nasze siły są skierowane na to wydarzenie. Spodziewamy się też dużej rzeszy mieszkańców. Cały czas dzwonią i pytają, czy to prawda i czy można przyjść. Można.
W Poniatowej Donald Tusk otworzy przy szkole podstawowej Piknik Charytatywny "Samorządowcy Dzieciom”. I na "Orliku” zagra z dziećmi w piłkę. Potem obejrzy uczniowskie występy artystyczne i weźmie udział w aukcji prac plastycznych.
- Mamy informację, że premier chce ten czas spędzić tylko z dziećmi. Nie przewiduje spotkań z panami w garniturach - uśmiecha się Stefanek. - Premier prosił, by dla wszystkich dzieci kupić soki. A one przygotowały dla niego prezent-niespodziankę.
Dyrektor Wyroślak przyznaje, że jego uczniowie od kilku dni szykują się na wizytę premiera. - Dla nich to ogromne wydarzenie. Jest wielka ekscytacja, choć jeszcze nie dowierzają, że Donald Tusk naprawdę przyjeżdża specjalnie do nich. Oby tym razem nic mu nie przeszkodziło - dodaje dyr. Wyroślak.