Tylko jeden procent ankietowanych pracowników szpitala Jana Bożego chce połączenia placówki z Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. Tak wynika z ankiety przeprowadzonej przez związkowców. Przeciwni są też wszyscy pracownicy COZL.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Decyzja o tym, że szpitale zostaną połączone zapadła w lipcu na posiedzeniu zarządu województwa. – Została zaakceptowana przez dyrektorów obu placówek – mówiła nam wtedy Beata Górka, rzeczniczka marszałka województwa lubelskiego.
Związkowcy nie chcieli wówczas komentować sprawy. Jedynie Marzena Kowalczyk, dyrektor szpitala im. Jana Bożego mówiła kilka dni po ogłoszeniu decyzji, że nastroje pracowników nie są najlepsze, bo placówka jeszcze jest w trakcie łączenia ze szpitalem kolejowym. Wówczas pani dyrektor komentowała, że połączenie z COZL to szansa na rozwój dla jej podwładnych.
Dziś wiadomo już, że ci widzą tę kwestię inaczej. Związkowcy przeprowadzili wśród załogi placówki ankietę, wczoraj o wynikach napisał Kurier Lubelski.
W ankiecie wzięło udział 74 proc. pracowników. Tylko 1 proc. z nich spodobał się pomysł połączenia szpitali w formie przejęcia Jana Bożego przez COZL.
– Niedawno zostaliśmy połączeni z Okręgowym Szpitalem Kolejowym. Minęło zaledwie kilka miesięcy. Mamy dobry wynik finansowy. Ludzie nie widzą potrzeby zmian – tłumaczy Marzena Siek, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu im. Jana Bożego. – To dla nas bardzo niekomfortowa sytuacja. Boimy się zmian podejmowanych pod wpływem chwili. Dlatego Zakładowe Organizacje Związkowe stanowczo sprzeciwiają się kolejnej nieprzygotowanej próbie połączenia podmiotów leczniczych.
Fuzji sprzeciwiają się też pracownicy COZL. – W 100 procentach jesteśmy przeciwni temu pomysłowi. Przed poznaniem projektu zmian jeszcze mieliśmy jakieś wątpliwości. Po jego lekturze jesteśmy pewni, że jest absolutnie nierealny – podkreśla Józef Krupa, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w COZL. – Naszą specjalizacją jest onkologia, a po połączeniu przestalibyśmy być szpitalem onkologicznym, a zaczęli być ogólnym. Nie zgodzimy się na to.
Blisko połowa ankietowanych ze szpitala Jana Bożego widzi możliwość fuzji, ale tylko w sytuacji, gdyby nie było to przejęcie, ale stworzenie nowego podmiotu.
– Ludzie boją się, że jeśli zostaniemy wchłonięci przez COZL to ten zlikwiduje niektóre oddziały np. położniczy, a część kadry trafi na bruk – stwierdza Siek.
– Konsultacje społeczne, w ramach których dostarczono nam ankiety jeszcze trwają – mówi Beata Górka, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego. – Ich wynik nie będzie jednak obligatoryjny.
Ostateczną decyzję w sprawie fuzji szpitali podejmie zarząd województwa.