Producent awaryjnych autobusów będzie przez dłuższy czas brać na siebie koszty ich naprawy. Urzędnicy odpowiedzialni za zakup zgadzają się na zaproponowane warunki.
Zarząd Transportu Miejskiego potwierdza, że takie warunki mu odpowiadają. – Biorąc pod uwagę, że roczny koszt serwisowania gwarancyjnego może sięgać nawet od 3 do 5 proc. wartości kontraktu, uznajemy tę propozycję za zadowalającą i będziemy ją finalizować w formie aneksu do umowy – informuje Justyna Góźdź z Zarządu Transportu Miejskiego.
Dodajmy, że kontrakt opiewał na blisko 47 milionów złotych. Za tę kwotę producent zobowiązał się dostarczyć łącznie 53 autobusy, z czego 43 już dotarły do Lublina. Ostatnia dziesiątka, zgodnie z umową, powinna być dostarczona nie później niż do połowy sierpnia.
W autobusach tego typu trzeba było też wymieniać wadliwe szyby z boku kabiny kierowcy (w jednym z autobusów szyba wyleciała wprost na ulicę). Producent wzmacniał też mocowanie siedzeń: pod fotelami znalazły się dodatkowe podpórki, bo bez nich konstrukcja łamała się pod ciężarem pasażerów. Jesienią 2011 r. z dostarczonych do tamtej pory autobusów wymontowane zostały szyby osłaniające strefę pracy drzwi, bo jedna z takich szyb pękła pod naporem pasażerki, która w wyniku zdarzenia została ranna.
Tak dużych problemów nie ma z krótszymi, 8,5-metrowymi autobusami tej marki. One z kolei dotarły z tak dużym opóźnieniem, że ZTM naliczył dostawcy prawie 1,4 mln zł kary, podczas gdy umowa na ich dostawę opiewała na 13,4 mln złotych.