Ponad 300 właścicieli domów jednorodzinnych ma chęć na miejskie dotacje do paneli wytwarzających energię elektryczną ze słonecznej. W przyszłym tygodniu wiadomo będzie, kto spełnił warunki i ma szansę na to, że miasto pokryje mu większość kosztów
Panele fotowoltaiczne pozwalają wytwarzać własny prąd i sprzedawać go do sieci. W ten sposób można sobie obniżyć rachunki. Lublin, podobnie jak wiele innych samorządów, chce pokrywać swoim mieszkańcom znaczną część kosztów takich instalacji.
Do programu zgłosiło się 320 właścicieli domów jednorodzinnych. Nie każdy miał jednak szansę na miejskie dotacje do paneli fotowoltaicznych. Zdyskwalifikowani zostaną ci, którzy zalegają miastu z jakimikolwiek opłatami, do programu nie można było zgłaszać budynków, w których prowadzona lub tylko zarejestrowana jest działalność gospodarcza.
Dyskwalifikujący był także dach azbestowy lub skierowany na północ, a o dotacje mogły się starać tylko te gospodarstwa domowe, których roczne zużycie energii elektrycznej nie jest niższe niż 2000 kW.
– Aktualnie trwa dokładna analiza złożonych ankiet – mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. – Wszystkich, którzy złożyli wnioski zaprosimy na spotkanie w połowie marca. Osoby te będą poinformowane, czy zostały zakwalifikowane, a jeśli nie, to dlaczego. Każdy, kto będzie chciał indywidualnie porozmawiać też będzie mieć taką możliwość – dodaje. Na spotkaniu (15 marca, godz. 18, szkoły przy Elsnera) mają być dostępni eksperci, których będzie można dopytać o szczegóły działania paneli.
To, że Ratusz zbierał ankiety nie oznacza jeszcze, że na pewno wypłaci dotacje, bo na razie nie ma na nie pieniędzy. Zamierza je uzyskać od samorządu województwa. Władze miasta spodziewały się, że programem obejmą nawet 600 domów. Czy to, że zgłosiło się ponad 300 oznacza, że będzie dodatkowy nabór? – Nie ma jeszcze decyzji – odpowiada Krzyżanowska.
Jeśli miasto zdobędzie pieniądze na dotacje, będzie pokrywać mieszkańcom 65 proc. kosztów instalacji. Jej orientacyjny koszt (dla mocy 3kW) to od 18 tys. do 24 tys. zł netto. Właściciel domu będzie musiał podpisać z miastem umowę użyczenia dachu, a sama instalacja stanie się jego własnością dopiero po pięciu latach. Wcześniej będzie własnością miasta.