Jazda po chodniku i parkowanie na nim powinny być karane przez odpowiednie służby – mówią lubelscy urzędnicy. – Tyle że to nie jest droga publiczna, więc nie możemy na niej karać – odpowiada Straż Miejska. Mieszkańcy załamują ręce, kierowcy się cieszą.
Wszystkie stały się dzikimi parkingami. Kierowcy stają, gdzie popadnie, często zajmując je całe. – Samochody stoją czasem tak, że nie da się przejść. Matki z małymi dziećmi i wózkami muszą iść trawnikiem albo po błocie obok – mówi Bożena Gozdalska-Macuba z rady dzielnicy Czechów Północny.
Mieszkańcy poprosili Straż Miejską, policję i urzędników lubelskiego magistratu o rozwiązanie problemu. – Tylko patrzeć, jak dojdzie do jakiejś tragedii – alarmuje Gozdalska-Macuba. O sprawie napisaliśmy w ub. tygodniu. Ratusz odpowiedział.
– Aleja o nawierzchni asfaltowej biegnąca wzdłuż ogrodzenia przedszkola jest chodnikiem przeznaczonym wyłącznie dla ruchu pieszego – tłumaczy Eugeniusz Janicki, dyrektor Wydziału Dróg i Mostów lubelskiego UM. – W planie zagospodarowania przestrzennego jest to zieleń miejska – Park im. Chopina.
– Nasilająca się samowola kierowców: jazda po chodniku i parkowanie, winna być karana przez stosowne służby – dodaje Janicki. – To chodnik, po którym nie wolno jeździć pojazdom i kierujący winni być za to ukarani w oparciu o przepisy ogólne.
Strażnicy rozkładają ręce. – Wskazany wyasfaltowany odcinek terenu pomiędzy ulicą Poturzyńską a Gimnazjum nr 16 nie jest drogą publiczną – wyjaśnia Robert Gogola, rzecznik lubelskiej SM. – A zatem Straż Miejska nie ma podstaw do karania na tym terenie.
• Wszystkie trzy problematyczne alejki to drogi wewnętrzne, na których ani policja, ani Straż Miejska nie mają prawa interweniować.
• Chyba że chodzi o zagrożenie bezpieczeństwa mieszkańców (np. z samochodu wycieka paliwo)
• auto zostało zaparkowane na terenie zielonym obok takiej drogi albo
• droga znajduje się w tzw. strefie zamieszkania (gdzie obowiązują przepisy jak przy drogach publicznych). Tu o strefie zamieszkania na razie nikt nie mówi. Wprowadzając ją, miasto musiałoby wyznaczyć miejsca, w których można parkować (ale tylko w tych miejscach). To zabrałoby kilkadziesiąt miejsc, z których teraz mogą korzystać przyjeżdżający do szkoły, przedszkola i okolicznych bloków.