Premiera Audi po raz kolejny udowadnia kompetencje w projektowaniu aut z segmentu premium. Wielkość nie ma znaczenia, bo cztery koła na masce są synonimem jakości i...wysokiej ceny. A1 i Q3 mają te geny.
Oba auta łączy jeszcze jedna cecha – są stworzone do miejskiej dżungli. Wpisują się w potrzeby mieszkańców dużego miasta. Poza walorami technicznymi i jezdnymi, oba modele są naszpikowane użytkową elektroniką, chociaż za każdy gadżet, poza listą standardowego wyposażenia, trzeba słono płacić. Za dobrze wyposażone Q3 z 230-konnym silnikiem faktura opiewa na kwotę ponad 300 tysięcy złotych!
A1 sportback - zwinny mieszczuch
Zacznijmy od mniejszego modelu, stricte miejskiego A1 sportback. Na pierwszy rzut oka auto można odnieść wrażenie, że A1 to niewielkie auto. Tymczasem to dość spory pojazd. A1 sportback jest o 56 mm dłuższe niż jego poprzednik. Ma teraz 4,03 m długości. Jednocześnie jego szerokość pozostała prawie niezmieniona i wynosi 1,74 m.
Nowa generacja modelu ma jedynie 1,41 m wysokości, a z anteną – 1,43 m. Szeroki rozstaw kół oraz krótkie zwisy sprawiają, że samochód ma zwartą, sportową sylwetkę. Szeroki, nisko umiejscowiony grill osłony chłodnicy singleframe oraz wyraźnie widoczne boczne wloty powietrza, dominują w przodzie pojazdu. Poniżej przedniej krawędzi maski silnika znajdują się trzy wąskie szczeliny – to hołd oddany modelowi Sport quattro, rajdowej ikonie czerech pierścieni z roku 1984.
Zdecydowanie czuły
Sportowe geny dominują w tym aucie. Sztywno zestrojone zawieszenie i niemal bezpośredni układ kierowniczy dają wrażenie jazdy gokartem. To wyświechtane stwierdzenie najlepiej oddaje wrażenia z jazdy po dziurawym i zatłoczonym Krakowie. A1 świetnie wciskało się każdą lukę. To wielka zaleta tego modelu.
Na początek dostępne będą dwie jednostki: 30 TFSI, trzycylindrowa, o pojemności 1.0 litra i mocy 116 KM oraz 35 TFSI, czterocylindrowa o pojemności 1.5 l. i mocy 150 KM z systemem cylinder on demand (COD – system odłączania dwóch cylindrów). Do tej gamy wkrótce dołączy silnik bazowy – 25 TFSI o mocy 95 KM.
116-konny silnik zupełnie wystarczy na sprawne poruszania się po mieście. Dobrze przyspiesza na pierwszych biegach, jest cichy. W trasie trzeba liczyć się z pewnym opóźnieniem podczas przyspieszania na wyższych biegach.
Natomiast 150-konny silnik, nowość w gamie VW i Audi, jest optymalną propozycją dla osób, które chcą tego auta używać zarówno w mieście, jak i do „przelotów” między miastami.
Witaj w świecie elektroniki
Ponieważ jest to samochód miejski, producent zadbał aby w korkach nuda nie dopadła kierowcy. Standardem jest tu radio MMI sterowane za pomocą wielofunkcyjnego przycisku na kierownicy oraz dotykowego ekranu na w pełni cyfrowej tablicy rozdzielczej.
Interfejs, wykorzystując systemy Apple CarPlay i Android Auto, łączy smartfony z samochodem. Audiofile z pewnością zainteresują się systemami muzycznymi A1 sportback: tunerem Digital Audio Broadcasting, Audi sound system i Bang & Olufsen Premium Sound System. Ten ostatni daje moc muzyczną 560 W i ma jedenaście głośników. Jego trójwymiarowy efekt dźwiękowy uzyskiwany jest poprzez odbicie dźwięków od wewnętrznej powierzchni przedniej szyby.
Nowe Audi A1 Sportback oferuje też szereg różnych systemów ułatwiających parkowanie i jazdę. Po raz pierwszy w tym modelu do systemu parkowania tyłem dodano kamerę cofania.
Niestety cena odstrasza. Na wejście trzeba przygotować 87,3 tys. złotych. A do tego lista dopłat jest długa: nawigacja MMI – 9470 zł, automatyczna klimatyzacja – 1950 zł. Zamknięcie faktury kwotą 130-150 tysięcy złotych nie jest dużym problemem.
Q3 – miłość i pieniądze
330 tys. zł – tyle kosztowało audi Q3 podstawione do testu. Pod maską pracował 230-konny silnik benzynowy, sprzężony z siedmiobiegową automatyczną skrzynią biegów S tronic i napędem na 4 koła. W testowym modelu było wszytko, co jest możliwe. Zabrakło tylko jednego – wigoru.
230 wałachów
Niestety żyjemy w czasach norm i poprawności politycznej. Te brutalne zwyczaje księgowych i pseudoekologów brutalnie wtargnęły w świat motoryzacji. Jednym z przejawów jest norma WLTP, która skutecznie dusi radość z jazdy. Q3 z 230-konnym silnikiem porusza się sprawnie , ale bez dreszczyka emocji i przyjemności z jazdy, tak charakterystycznej dla Audi.
Przestrzeń
Nowe Audi Q3 jest długie, ma 4484 mm i przerasta poprzednika o 97 mm. Jego szerokość zwiększyła się o 18 mm i wynosi 1849 mm w przypadku wersji wyposażonych w felgi o przekątnej 17 lub 18 cali oraz 1856 mm w przypadku wersji wyposażonych w felgi o przekątnej 19 lub 20 cali. Wysokość bazowa modelu to 1585 mm, a liczona wraz z anteną – 1616 mm. W połączeniu z rozstawem kół zwiększonym o 77 mm, do 2680 mm, nowy kompaktowy SUV zapewnia w ten sposób znacznie więcej miejsca.
Jak do każdego SUV do audi Q3 wsiada się wygodnie. Model zapewnia kierowcy dobrą widoczność i sportową pozycję za ustawioną pod odpowiednio większym kątem kierownicą. Przednie fotele – na życzenie regulowane elektrycznie i ogrzewane – pochodzą również z klasy wyższej pojazdów. Oferta kół kierownicy zależna jest od linii wyposażeniowej. Czy okrągła, czy spłaszczona u dołu, czy z normalnymi, czy z dużymi przyciskami wielofunkcyjnymi, czy manetki, czy ogrzewany wieniec - oferta jest bardzo szeroka.
Świetnym rozwiązaniem jest standardowa możliwość elastycznego podziału przestrzeni wnętrza. Tylną kanapę można przesuwać o 150 mm do przodu lub do tyłu. Jej oparcie, podzielone na trzy części w stosunku 40:20:40, ma siedem stopni pochylenia. Opcjonalnie z przodu dostępny jest przesuwany podłokietnik ze schowkiem. Można też zamówić dwustrefową klimatyzację automatyczną, ogrzewanie postojowe i dwuczęściowy, panoramiczny szklany dach.
150 i 230 KM
Podczas testu sprawdziliśmy wersje z silnikiem benzynowym 150 i 230 koni. Ta pierwsza nie wzbudzała żadnych emocji. Sprawnie napędzała nowego SUV. Po drugiej spodziewałem się więcej.
150-konna wersja w S-line kosztowała 229 tysięcy złotych. Była doskonale wyposażona, ale 150 koni pod maską to za mało. Q3 nie było tak szybkie, jak można oczekiwać po samochodach tej marki. Antidotum wydawała się jednostka 230-konna. Dwulitrówka była sprawniejsza. Podczas jazdy nie było jednak czuć papierowych 230 koni. Wbrew powszechnemu trendowi, bez cienia ryzyka, można stwierdzić że w Q3 lepiej kojarzyć z 150- lub 190-konnym dieslem.
Lista gadżetów jest, jak zwykle, długa. Wirtualny kokpit, sterowanie głosowe, manetki do zmiany biegów, przerzucenie treści z telefonów na ekran samochodu, doskonały sprzęt audio, czujni asystenci kierowcy, działający na granicy jazdy autonomicznej – można poczuć się, jak w sklepie za zabawkami. Trzeba mieć pieniądze lub dobre źródło finansowania. Wersja z 230-konnym silnikiem S-line, doskonale wyposażona, kosztuje 330 tysięcy złotych. Za tak zwany model bazowy, nieźle wyposażony, trzeba zapłacić 140 tysięcy złotych.