W Urzędzie Gminy w Markuszowie doszło do szarpaniny między radnym i dyrektorem domu kultury. Mężczyźni wzajemnie oskarżają się o pobicie. Sprawę wyjaśnia policja
- Radny żądał wyjaśnień dotyczących wynajmu sali domu kultury. Poprosiłem o przesłanie pytań na piśmie, bo nie wiedziałem o co chodzi. Radny chciał też wejść do pomieszczenia, w którym znajdował się gminny sprzęt. Nie pozwoliłem mu na to. Wtedy uderzył mnie w klatkę piersiową tak mocno, że aż poleciałem na biurko - relacjonuje Łowczak.
Zdarzenie widziała Irena Opolska, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Markuszowie, która potwierdza tę wersję dyrektora. Po wyjściu z urzędu Łowczak pojechał do lekarza sądowego by zrobić obdukcję, a następnie na policję, by powiadomić o zajściu.
Zawiadomienie o naruszeniu nietykalności cielesnej na policję złożył także radny, który przedstawia kompletnie inną wersję wydarzeń.
- Chciałem wykonać dokumentację fotograficzną pozostawionego bez opieki gminnego sprzętu. Były to m. in. aparaty fotograficzne i laptop. Wtedy dyrektor Łowczak zaczął mnie szarpać i pchnął mnie na ścianę - opowiada Leszek Barwiński. - Układowi rządzącemu gminą, w skład którego wchodzą pan Łowczak, pani Opolska i wójt Andrzej Rozwałka zależy na tym, żeby zdyskredytować mnie w oczach wyborców, dlatego jestem oczerniany. Może pan dyrektor był pod wpływem czegoś, czego nie jestem, w stanie określić i z tego wynikała jego agresywna postawa wobec mnie? - zastanawia się radny, który kandyduje na stanowisko wójta Markuszowa.
Sprawą zajęli się policjanci z komisariatu w Kurowie. - Będą przesłuchiwać świadków zdarzenia. Konieczne będzie też ustalenie, czy obaj panowie są funkcjonariuszami publicznymi i czy doszło do naruszenia nietykalności i znieważenia funkcjonariusza publicznego w czasie wykonywania obowiązków służbowych - mówi podkom. Marcin Koper, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Puławach.
Od kilku lat przeciwko Leszkowi Barwińskiemu toczy się postępowanie sądowe w związku z grożeniem urzędnikom, w tym m. in. dyrektorowi Łowczakowi. Proces niedawno rozpoczął się na nowo po tym, jak zmienił się sędzia prowadzący sprawę.