Protestujący hodowcy trzody chlewnej zapowiadają przedłużenie blokady krajowej "dwójki" w Worońcu. Cały czas czekają na ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela, który w piątek nie chciał się spotkać z przewodniczącym OPZZRiOR Sławomirem Izdebskim.
Rolnicy od czwartku blokują "dwójkę" w związku z brakiem reakcji ministerstwa rolnictwa na ich problemy związane z wystąpieniem ASF.Domagają się natychmiastowego zdjęcia nadwyżki tuczników i gwarancji dalszej opłacalności produkcji.
Planowany na pięć dni protest będzie przedłużony o kolejne 10 dni. Pojazdy przepuszczane są co ok. 15 minut, ruch odbywa się wahadłowo, policja wyznaczyła objazdy dla ciężarówek. - Jak mamy żyć, spłacać zobowiązania? Panie ministrze, proszę się obudzić i przyjechać do nas - apelują hodowcy.
Szacuje się, ze obecnie na terenie powiatu bialskiego jest ok. 12 tys. zdrowych, ale przerośniętych już tuczników, których rolnicy nie mogli sprzedawać ze względu na ograniczenia jakie niesie ze sobą wirus ASF. A wyznaczony tylko jeden zakład do skupu interwencyjnego w Kosowie Lackim, to zdaniem protestujących, za mało.
Kulisy spotkania, do którego nie doszło
W piątek z ministrem miał się spotkać przewodniczący OPZZRiOR Sławomir Izdebski, ale ostatecznie do spotkania nie doszło. - Minister odesłał mnie do wiceministra Jacka Boguckiego, który w kuluarach powiedział mi "jak protestujecie, to sobie protestujcie" - relacjonuje Izdebski. - A ja mówiłem, jeszcze jak współpracowałem z obecnym ministrem, na komisjach rolnictwa, "Krzysiu ta bomba kiedyś wybuchnie, tego nie wolno lekceważyć" - dodaje szef rolniczego OPZZ.
Jego zdaniem, jeżeli rząd nie pomoże teraz rolnikom, to straty poniesie cała polska gospodarka. - Te nadwyżki w końcu będą zdejmowane, ale to leczenie skutków, a nie przyczyn. Rolnicy muszą wiedzieć co mają robić dalej, czy będą mogli produkować. Minister musi tu przyjechać i złożyć deklarację. Przez mury sejmowe nie pozna się problemów polskich rolników - podkreśla Izdebski.
W piątek złożył wnioski o odwołanie dwóch wojewódzkich lekarzy weterynarii (lubelskiego i mazowieckiego). - Nie może być tak, że rolnicy sami sobie załatwiają możliwość odbioru świń w Kosowie Lackim, a lekarze robią szkodę, nie pobierają próbek krwi, nie wydają świadectw - argumentuje szef OPZZRiOR.
Zablokują kolejne drogi
Oprócz przedłużenia protestu na DK nr 2., w przyszłym tygodniu blokady mają też objąć inne lokalizacje - m.in. Sarnaki i Łosice. - Jeśli chodzi o skup świń ze stref wyznaczonych z uwagi na wystąpienie ASF, należy zaznaczyć, że tam gdzie jest to możliwe odbywa się on na bieżąco. Trzeba pamiętać o istnieniu ograniczeń weterynaryjnych, wynikających z przepisów Unii Europejskiej - odpowiada nam z kolei Dariusz Mamiński z biura prasowego resortu rolnictwa. - Niektóre zakłady mięsne, w momencie pojawienia się stref, wycofały się ze współpracy z rolnikami. Rząd nie ma wpływu na podejmowane przez podmioty działania gospodarcze z uwagi na fakt, że w ubiegłych latach państwowe zakłady mięsne zostały sprywatyzowane - zaznacza Mamiński. - Obecnie, ministerstwo prowadzi rozmowy z Komisją Europejską na temat możliwości wsparcia producentów ze środków weterynaryjnych, rozwoju obszarów wiejskich i rynkowych, w tym uruchomienia nadzwyczajnych środków wsparcia dla producentów świń na obszarach objętych restrykcjami z uwagi na występowanie choroby ASF - podkreśla biuro prasowe.
Przypomnijmy, że od połowy sierpnia, na terenie powiatu bialskiego wykryto pięć ognisk ASF, w tym cztery w Droblinie. Dopiero kilka dni temu, wydano decyzję o prewencyjnym uboju trzody w kilku miejscowościach.