Sekretarz gminy Międzyrzec Podlaski straci pracę po interwencji wojewody. Za złamanie ustawy antykorupcyjnej.
Chodziło o pełniącego obowiązki sekretarza gminy i dwóch kierowników. Sprawę opisaliśmy w "Dzienniku Wschodnim”.
Pełniący obowiązki sekretarza Bartłomiej Kurkus prowadzi punkt apteczny "Centrum Zdrowia”. Jeden kierownik założył działalność gospodarczą i na dodatek wraz z drugim kierownikiem zasiadał w zarządzie spółki działającej w branży budowlanej.
– Pełniący obowiązki sekretarza naruszył zakaz prowadzenia działalności gospodarczej na własny rachunek – informuje Kamil Smerdel, rzecznik prasowy wojewody.
Prawników wojewody nie przekonało tłumaczenie, że zakaz nie dotyczy osób pełniących obowiązki sekretarza. Kurkus był sekretarzem, ale kiedy w lipcu założył działalność, poprosił wójta o zmianę angażu. Co ciekawe prawo nie przewiduje instytucji "p. o. sekretarza”.
– Wójt powinien rozwiązać z nim umowę o pracę, najpóźniej miesiąc od otrzymania od nas wezwania – stwierdza Smerdel. Jeśli tego nie zrobi, to wojewoda wyda zarządzenie zastępcze.
– Pismo jeszcze do mnie nie dotarło. Jeżeli będę miał rozwiązać umowę z sekretarzem, to na pewno zalecenie wykonam. Nie ma dyskusji i wątpliwości – deklaruje Mirosław Kapłan, wójt gminy Międzyrzec Podlaski.
Kierownicy z urzędu gminy wyszli z awantury obronną ręką. Urzędnicy wojewody stwierdzili, że nie mieli upoważnień do podejmowania decyzji administracyjnych w imieniu wójta. Dlatego ustawa antykorupcyjna ich nie dotyczy.
Radni, którzy podnieśli alarm sugerowali coś innego, bo obaj samorządowcy wypełniali oświadczenia majątkowe.