Dziewięciodniowy pobyt w Niemczech za niespełna 50 euro? Taka okazja trafiła się grupie słuchaczy
To nie była zwykła wycieczka, ale precyzyjnie zaplanowany wyjazd kulturoznawczy na zaproszenie niemieckiego instytutu Haus Schlesien. W 90 procentach to przedsięwzięcie sfinansowało tamtejsze Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
- Do tej pory z tej oferty korzystały uczelnie i kolegia działające na zachodzie kraju - mówi Bartłomiej Czop, który w NKJO wykłada historię kultury krajów niemieckojęzycznych. - Jesteśmy pierwszą szkołą ze wschodu, która wyraziła chęć uczestniczenia w tym programie i została zaproszona.
Haus Schlesien w miejscowości Königswinter-Heisterbacherrott koło Bonn to muzeum, instytut z bogatą biblioteką i hotel. Dla 37 słuchaczy kolegium i dwóch ich opiekunów był też bazą wypadową do licznych wycieczek. Na przykład w Bonn odwiedzili dom Konrada Adenauera, współtwórcy zjednoczonej Europy oraz pochylili się nad jego grobem. Tam też zwiedzili muzeum historii powojennych Niemiec, zajrzeli na miejscowy uniwersytet oraz skorzystali z zaproszenia do opery.
W Koblencji zwiedzili kolejne muzeum, tym razem pierwszego zjednoczenia Niemiec, a w Weimarze spacerowali śladami Goethego i Schillera.
- Na tym tle zupełnie innym doświadczeniem była wizyta w przedszkolu - mówi Anna Gaładyk. - Dzieci akurat miały za zadanie zilustrować słowo Heimat, czyli ojczyzna. Zaskoczyły nas oryginalnym podejściem do tematu. Dlatego też nasza grupa chce zaproponować jednemu z chełmskich przedszkoli przeprowadzenie podobnego doświadczenia. Gotowe prace pokażemy na wystawie.
Uczestnicy wyjazdu nie tylko zwiedzali niemieckie ośrodki, ale też mieli zadania do wykonania. W Haus Schlesien, podzieleni na grupy przygotowywali, po czym prezentowali również niemieckim gospodarzom, referaty m.in. na temat mniejszości narodowych w Unii Europejskiej, czy też miejsca Polski we wspólnocie.
- Gospodarze docenili pracowitość i zdyscyplinowanie naszych słuchaczy - mówi Robert Skoczek, drugi z opiekunów. - Dlatego awansem już nas zaprosili do siebie na jesień, bądź zimę. Biorąc pod uwagę, że mieszkamy na pograniczu, będą nam chcieli pokazać pogranicze niemiecko-belgijskie.
Warunkiem uczestnictwa w wyjeździe była biegła znajomość języka niemieckiego. Dlatego zakwalifikowali się w większości germaniści, ale też angliści, dla których niemiecki jest drugim językiem wykładowym. Wielu z nich po raz pierwszy przekroczyło granicę Niemiec.
- Dopiero kontakt z żywym językiem niemieckim uzmysłowił nam, w jakim stopniu go opanowaliśmy - mówi Ewelina Sawa. - Choćby po to warto było wyjechać. A tego, co zobaczyliśmy, nikt nam nie odbierze.