Na znalezienie pracy największą szansę mają wykwalifikowani fachowcy. Można się było o tym przekonać podczas dzisiejszych Targów Pracy.
co do zarobków.
Magdalena Rutka przed kilkoma dniami obroniła pracę magisterską na Wydziale Zarządzania i Marketingu w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Na targi pracy zorganizowane przez chełmski PUP przyszła razem ze swoim chłopakiem. - Chcemy zapoznać się z ofertą, być może i dla nas jakaś praca się znajdzie - mówi. - Ale z tego, co już się zorientowałam większe szanse mają mężczyźni. Pracodawcy szukają osób z kwalifikacjami i to przede wszystkim w zawodach technicznych.
Potrzebni są m.in. inżynierowie elektrycy, ślusarze i spawacze, telemonterzy, murarze i tynkarze, kierowcy kategorii B,C, sprzedawcy, piekarze czy cukiernicy. Firma z Mławy poszukuje konsultantów do spraw bydła mlecznego, a agencja Interkadra Kraków m.in. mechaników samochodowych, operatorów wózków widłowych, kowali i blacharzy. - Prowadzimy rekrutację chętnych do pracy w Czechach - zdradza Janusz Ogiński, przedstawiciel agencji. - W ciągu niespełna pół godziny na listę wpisało się 11 osób.
Zainteresowany wyjazdem jest m.in. Stanisław Dejneka. - Jestem budowlańcem. Ostatnio ze swoją brygadą robiliśmy w Chełmie, ale zarobki marne. Jako murarz-betoniarz z ponad 20-letnim stażem dostawałem 6 zł za godzinę. To mało, gdy ma się na utrzymaniu rodzinę - twierdzi.
Dejneka chętnie pojechałby do Czech. Chciałby zabrać ze sobą swoją brygadę. - Znalazłem ofertę i muszę ją skonsultować z kolegami - dodaje.
Elżbieta Tymczuk, przedstawiciel Telektrium S.A. na targach szukała osób, które mogłyby pełnić stanowiska kierowników budowy sieci światłowodowej, telekomunikacyjnej i elektroenergetycznej oraz m.in. telemonterów. - Zainteresowanie jest duże - mówi. - Problem w tym, że ci, którzy deklarują staż pracy w zawodzie, nie mają wymaganych uprawnień, a ci, co je posiadają nie mają odpowiedniego stażu. Ale kilka osób zaprosiłam do dalszych rozmów z prezesem.
Tymczuk zwraca uwagę na to, że większość osób zainteresowanych podjęciem pracy nie zaczyna już rozmów od pytania o zarobki. - Chcą wiedzieć, na czym praca ma polegać i czy mają jakąkolwiek szanse na zatrudnienie.
Wśród odwiedzających targi byli też tacy, którzy nie kryli, że interesują ich zarobki w wysokości co najmniej 2 tys. zł. miesięcznie. - Chcą fachowców, to niech dobrze nam płacą - mówi pan Paweł. - Inaczej wszyscy wyjedziemy za granicę.
Krzysztof Ostrowski, pośrednik pracy w chełmskim PUP nie kryje, że niewielka część tych, którzy odwiedzają targi, nie jest zainteresowana żadną pracą. - Przychodzą, żeby się pokazać. Zdecydowana większość ma jednak nadzieję na znalezienie zatrudnienia.