Pani Ewa Boguta z Lublina uwikłała się w klasyczną pułapkę kredytową. Brała niewielkie kwoty na meble, telewizor. Potem pojawiły się problemy ze spłatą rat.
- Wiem, że źle zrobiłam, biorąc aż tyle pożyczek w banku AIG Credit SA. Ale jeszcze wtedy miałam pracę i mogłam je spłacać - opowiada Ewa Boguta. - Teraz zostałam sama z dzieckiem,
z 400-złotową rentą. Prosiłam o rozłożenie należności na mniejsze raty, ale bank odmawiał. Dlatego zwróciłam się z prośbą o pomoc do redakcji Dziennika Wschodniego. Bo na moje błagania bank odpowiadał zawsze stanowczym: NIE.
Z prośbą o ponowne rozpatrzenie podań Ewy Boguty zwróciliśmy się do banku AIG Credit SA za pośrednictwem Dagmary Cybruch, rzecznika prasowego banku. Po naszej interwencji okazało się, że stanowcze NIE, można zmienić na stanowcze: TAK!
- Właśnie dostałam pismo z banku, w którym rozłożono mi wszystkie płatności na dogodne, niewielkie raty. Nie mam słów, żeby za taką pomoc dziękować - mówiła rozpromieniona pani Ewa, która do redakcji przyszła z 4-letnim synkiem Dominikiem. - Teraz uda mi się wydostać z tej pułapki. Bo zawsze podkreślałam, że wszystkie kredyty spłacę, jeżeli tylko bank zgodzi się na mniejsze raty. mms