Zegar tyka i dochodzimy do punktu, w którym przyszłość jest określona przez nasze zachowanie; jeżeli nie będziemy kontynuowali intensywnej akcji szczepień, to skazujemy się na większą liczbę zakażeń i na stosunkowo szybsze wystąpienie 4. fali koronawirusa – mówi minister zdrowia, Adam Niedzielski.
– Jesteśmy w punkcie przesilenia, gdzie do tej pory mieliśmy komfortową sytuację zmniejszania się liczby zakażeń, mieliśmy też moment, w którym ta liczba średnia dzienna zakażeń utrzymywała się na poziomie około 80-u, ale mniej więcej od tygodnia, dwóch tygodni, mamy już do czynienia z przesileniem. Mamy do czynienia ze wzrostem - poinformował Niedzielski i dodał, że dzienny poziom zakażeń dochodzi już do 100. Przyznał, że na razie nie jest to dużo, ale gdy porówna się te dane z poprzednimi, to są o 20 proc. wyższe.
Ocenił, że od liczby zaszczepionych osób zależy jak będzie wyglądała czwarta fala koronawirusa. Jej apogeum może być zagrożeniem dla wydolności systemu ochrony zdrowia.
Obostrzenia
Minister był pytany, czy brany jest pod uwagę wariant regionalizacji obostrzeń ze względu na liczbę zaszczepionych osób w danym regionie. – Tak, absolutnie tak – odpowiedział Niedzielski, a dopytywany, czy można mówić o jakichś liczbach, od których zaczynałaby się ta regionalizacja, odparł, że wcześniej wyznacznikiem przy nakładaniu regionalnych obostrzeń była liczba zakażeń czy liczba zajętych łóżek respiratorowych.
– W tej chwili parametrem, który będzie naprawdę w głównej mierze decydował, jest regionalny poziom wyszczepienia, bo to się wprost przekłada na ryzyka związane z tym, o czym przed chwilą mówiłem, czyli z jednej strony możliwość kończenia tej choroby w szpitalu, a z drugiej - to największe ryzyko dotyczące zgonu – tłumaczył i dodał: – Te regiony, gdzie poziom wyszczepienia jest większy, w automatyczny sposób nie są narażone na takie obostrzenia, bo tam ryzyko jest po prostu mniejsze.