Nasze pensje wzrosły, ale odczuwają to tylko nieliczni. Rośnie bezrobocie. W niektórych powiatach blisko jedna czwarta zdolnych do pracy pozostaje bez zatrudnienia.
– W styczniu zanotowaliśmy delikatny wzrost zatrudnienia w firmach – mówi Krzysztof Markowski, dyrektor Urzędu Statystycznego w Lublinie. – Największa poprawa nastąpiła m.in. w budownictwie, transporcie i przy pracach inżynieryjnych.
W porównaniu z ubiegłym rokiem, liczba miejsc pracy dla kierowców ciężarówek zwiększyła się o ponad 20 proc. Tyle szczęścia nie mają ochroniarze i detektywi. Ich rynek pracy skurczył się w ciągu roku o ponad jedną trzecią.
Martwić może również wzrost bezrobocia. Z końcem stycznia w lubelskich pośredniakach zarejestrowanych było ponad 130 tys. osób. To o 1,5 proc. więcej niż rok wcześniej.
– Jesteśmy regionem rolniczym, więc stopa bezrobocia zawsze będzie u nas nieco wyższa od średniej krajowej – dodaje Markowski. – W tej chwili wynosi ona 14,1 proc., podczas gdy średnio w Polsce 13,2 proc. Najgorsza sytuacja panuje we wschodnich powiatach naszego regionu.
Przykładem może być powiat włodawski, w którym stopa bezrobocia zbliża się do 24 proc. Najlepiej jest w samym Lublinie i okolicach oraz w rejonie Biłgoraja. Tam stopa bezrobocia nieznacznie przekracza 9 proc. Pod tym względem jest u nas lepiej niż na Podkarpaciu i w Świętokrzyskiem. Daleko nam jednak do Małopolski, gdzie bez etatu pozostaje niewiele ponad 11 proc. osób zdolnych do pracy. Z danych GUS wynika, że na jedną ofertę zatrudnienia przypada dziś 130 osób bez pracy.
Statystyki pokazują, że cały czas rośnie średnia pensja w regionie. Wzrost ten jest przy tym znacznie szybszy niż przeciętnie w kraju. Zarabiamy więc średnio 3308 zł miesięcznie. To o ponad 13 proc. więcej niż na początku minionego roku. W tym samym czasie wynagrodzenia w skali kraju wzrosły średnio o niewiele ponad 8 proc.
– Pamiętajmy jednak, że dane o zarobkach dotyczą sektora przedsiębiorstw, czyli firm zatrudniających ponad 9 osób – zaznacza Markowski. – Tymczasem ponad 90 proc. firm w naszym regionie to mikroprzedsiębiorstwa. Tam wynagrodzenia są zdecydowanie niższe.
Pod względem wysokości średniej pensji jesteśmy na ósmej pozycji w kraju. Przeciętne wynagrodzenie w naszym kraju wynosi 3666 zł.
W Lubelskiem najlepiej zarabia się w przemyśle i budownictwie. Odpowiednio: 3800 i 2900 zł brutto. Pod względem płac w przemyśle jesteśmy na czwartym miejscu w kraju. Niestety, sektor ten daje w naszym regionie tylko 90 tys. miejsc pracy.
Branża budowlana daje pracę tylko dla 20 tys. osób, ale to może się zmienić. W tym sektorze widać bowiem ożywienie.
– W styczniu rozpoczęto o połowę więcej budów niż przed rokiem – dodaje Markowski. – Podobny wzrost obserwujemy, jeśli chodzi o wydane pozwolenia na budowę.
Optymizmem napawać może również coraz lepsza sytuacja w handlu. Analitycy zauważyli, że w ciągu roku wartość sprzedaży detalicznej wzrosła o blisko jedną czwartą. Jak w tym czasie zmieniały się ceny?
– Jeśli weźmiemy pod uwagę koszyk 50 podstawowych produktów, to okaże się, że wzrosły o nieco ponad 4 proc. – dodaje Markowski.
Najbardziej podrożał cukier i kasza jęczmienna, ponad jedną czwartą. Więcej płacimy również za wołowinę, chleb, jaja i olej rzepakowy. Z kolei ceny ziemniaków i cebuli spały o ok. 40 proc. Znacznie wzrosły ceny biletów komunikacji miejskiej i benzyny. Odpowiednio o 16 i 14 proc.
Jak wynika z badań, najwięcej pieniędzy wydajemy na żywność i napoje. To prawie jedna czwarta naszych zarobków. Niewiele mniej przeznaczamy na opłaty mieszkaniowe i rachunki za media. Na dalszych miejscach znalazły się wydatki na transport, telefony, kulturę. Najmniej wydajemy na edukację. Ta dziedzina pochłania niewiele ponad 1 proc. naszych wydatków.
Gdzie przybyło najwięcej miejsc pracy
• roboty związane z budową obiektów inżynierii lądowej i wodnej: 21,2 proc.
• wykonywanie instalacji budowlanych: 15 proc.