Desperat, który zastrzelił się w centrum handlowym przy hipermarkecie Real w Lublinie, mógł być nakłaniany do samobójstwa.
Do tragedii doszło dokładnie tydzień temu w restauracji centrum handlowego na ul. Chodźki w Lublinie, przy hipermarkecie Real. Przed południem 67-letni Przemysław E. przyjechał przed centrum i poszedł do restauracji na spotkanie ze swoją trzydziestokilkuletnią żoną, Agnieszką E. Po rozmowie pozostał przy stoliku.
W pewnym momencie wyciągnął pistolet i strzelił sobie w głowę. Zginął na miejscu.
Samobójstwo w hipermarkecie. Materiał archiwalny Dziennika Wschodniego
- Śledztwo prowadzimy w dwóch kierunkach: nieumyślnego spowodowania śmierci i nakłaniania do popełnienia samobójstwa - informuje Marek Zych, wiceszef Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że sygnały o tym, że 67-letni majętny przedsiębiorca może odebrać sobie życie pojawiały się już w trakcie innego śledztwa prowadzonego w Lubartowie. Śledztwo to zakończyło się zaledwie pięć dni przed tragedią aktem oskarżenia przeciw Agnieszce E.
- Kobieta została oskarżona o zabór mienia męża - mówi Małgorzata Duszyńska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Lubartowie. - Chodzi o pieniądze i biżuterię o łącznej wartości ponad 50 tys. złotych - dodaje.
Agnieszka E. - jak wynika z naszych informacji - miała podmienić mężowi karty płatnicze w portfelu, wkładając karty już nieaktualne. Potem posługując się ważnymi miała wypłacić pieniądze z konta. Sprawa trafiła do prokuratury, bo małżonkowie mieli rozdzielność majątkową.
Prokuratorzy wyjaśniający sprawę samobójstwa wystąpili już do lubartowskiej prokuratury o informacje na temat tamtego śledztwa. Zarówno lubelscy, jak i lubartowscy śledczy nie chcą udzielać szerszych informacji o zakończonej już sprawie. Tłumaczą, że nie chcą zaszkodzić w ten sposób dochodzeniu. Wcześniej planują też zapoznać się z materiałem zgromadzonym w Lubartowie po doniesieniu złożonym przez Agnieszkę E., która zarzucała mężowi, że się nad nią znęcał.