Rozmowa z Grzegorzem Kołodziejem z Zakładu Meteorologii i Klimatologii UMCS
Trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z wyjątkowo ciepłą zimą. Jaki jest tego powód?
– To dobre pytanie, ale trudno jest na nie odpowiedzieć. Najprostsza odpowiedź jest taka, że mamy ciepłą zimę, ponieważ nad Polskę w przeważającej części okresu zimowego napływają ciepłe masy powietrzne znad Atlantyku. Dominuje cyrkulacja zachodnia, a w takiej sytuacji zawsze jest ciepło. Poważniejszym pytaniem jest to, dlaczego tak się dzieje? I tutaj odpowiedź jest już bardziej skomplikowana albo wręcz niemożliwa. Układ niżowy nad Oceanem Atlantyckim jest dość rozległy i stabilny. Najprawdopodobniej doszło do jakiegoś zaburzenia.
Jest pan w stanie powiedzieć, kiedy ostatnio mieliśmy do czynienia z tak ciepłą zimą?
– Średnia temperatura w grudniu z ostatnich 50 lat w Lublinie wynosiła ok. -1 stopień Celsjusza. W ostatnim miesiącu ubiegłego roku zanotowaliśmy średnią na poziomie 2,5 stopnia powyżej zera. Ponad trzy stopnie różnicy to dużo. Mieliśmy tylko kilka dni z przymrozkami, a pokrywa śnieżna była praktycznie tylko przez jeden dzień i była niewielka, rzędu 1-2 cm i błyskawicznie się roztopiła. W latach 60. zdarzyło się, że pierwszy śnieg pojawił się 27 stycznia. Ale ja sytuacje pogodowe obserwuję od ponad 30 lat i muszę przyznać, że tak ciepłego grudnia nie pamiętam.
Nietypowe dla tej pory roku są także opady deszczu. A z tymi w ostatnim czasie mieliśmy sporo do czynienia…
– Średni opad w grudniu wynosi ok. 33 mm, a teraz zanotowaliśmy o ok. 8 mm mniej. Zazwyczaj, kiedy padał śnieg, przeliczaliśmy to na ilość wody. Teraz trudno było cokolwiek przeliczać, bo śniegu zwyczajnie nie było. W okresie zimowym mamy zwykle do czynienia z opadem w postaci stałej, a deszcze zdarzają się jedynie okresowo. Różnica być może nie jest duża, ale to jednak jest aż 25 proc. To tak, jakby przez dwa miesiące letnie w ogóle nie padało. Porównując do średniej, był to wyjątkowo suchy okres.
Jaka pogoda czeka nas w najbliższych dniach?
– Nad Polską i środkową Europą zaczyna rozbudowywać się układ wyżowy. Ten wyż nie przyniesie jednak znacznego ochłodzenia, ale możemy spodziewać się napływu chłodniejszego, kontynentalnego powietrza. W tym tygodniu w ciągu dnia temperatura może nie przekraczać zera, maksymalnie wyniesie jeden stopień na plusie. W nocy i nad ranem może spadać do minus 6,7 stopni. Nie spodziewałbym się opadów, poza niewielkimi mżawkami lub delikatnym prószeniem śniegu.
A czy w tym roku czeka nas jeszcze prawdziwa zima?
– Zdecydowanie tak. Nie mam wątpliwości, że prawdziwa, biała zima nadejdzie i ujemne temperatury rzędu kilkunastu stopni na minusie jeszcze nam dokuczą. Mam tylko nadzieję, że nie będzie to na początku kwietnia (śmiech). Ale w tak długiej perspektywie prognozować możemy jedynie na zasadzie gdybania.