Miasteczko to sieć małych uliczek pod gołym niebem, ze znakami i sygnalizacją świetlną. Ma być tak, jak na prawdziwej ulicy, choć nie jest, bo np. przed zebrami brakuje linii zatrzymania. To właśnie tu dzieci mają uczyć się jazdy jednośladem po mieście. A nawet dorośli mają z tym problem. - Spora część rowerzystów nie umie jeździć - stwierdza Aleksander Wiącek z lubelskiego Ratusza. - Ich tor jazdy jest tak nieprzewidywalny, że wręcz niebezpieczny.
Do jazdy rowerem po ulicy wystarczy skończone 18 lat i nic więcej. Tak jakby wiek był równoznaczny ze znajomością znaków i przepisów. Takie jest prawo. Za to niepełnoletni muszą mieć dokument uprawniający do jazdy, choćby kartę rowerową, którą teoretycznie powinna zapewnić szkoła.
- Dyrektorzy szkół bardzo często tłumaczą się, że nie mają gdzie tego robić. W związku z tym przepisy są martwe - przyznaje Ryszard Pasikowski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. W taki sposób szkoły już się nie wykręcą, bo zajęcia będą mogły organizować właśnie w miasteczku przy Al. Zygmuntowskich, gdzie czeka 50 rowerów zwykłych i 20 trójkołowych.
Indywidualnie też będzie można korzystać z miasteczka. Każdy, kto zechce sam uczyć swoje dziecko będzie musiał sam zapewnić mu rowerek. Za korzystanie z uliczek nie zapłaci nic.
Tyle, że po otwartym w poniedziałek miasteczku nie można jeszcze jeździć. - Teraz na razie nie - stwierdza Zdzisław Hołysz, prezes Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. I każe czekać do wiosny. Wcześniej w sali szkoleniowej mają się odbywać najwyżej zajęcia teoretyczne.
Po co więc było otwarcie? Pracownicy MOSiR tłumaczą, że musieli je zrobić teraz, żeby nie mieć problemów z urzędnikami, którzy przyznali na ten cel unijną dotację. Wyniosła ona 3,7 miliona zł, podczas gdy miasteczko kosztowało prawie 4,4 mln zł.
Poza uliczkami dla rowerów pod gołym niebem dostępna ma być także zadaszona część rozkładana na czas od kwietnia do października w pobliskiej hali z lodowiskiem. Tu będzie można jeździć specjalnymi elektrycznymi samochodzikami (jest ich 20), ale korzystanie z nich będzie już płatne. Wliczając halę lodową miasteczko kosztowało 17,6 miliona.