Na największej lubelskiej budowie alkohol leje się strumieniami. Do pobliskich sklepów po piwo i wódkę ciągną grupki robotników.
Przyszłe Centrum Plaza przy ul. Lipowej to teraz największy plac budowy w Lublinie. Informacje o pijaństwie zatrudnionych tam budowlańców docierały do nas od kilku dni. Wczoraj sprawdziliśmy, jak jest naprawdę.
Godz. 11.20, pub Sjesta przy ul. Skłodowskiej. Grupa robotników czeka na obiad. Dwaj umilają sobie ten czas piwem. Do pracy wracają po półgodzinie.
Godz. 12, sklep spożywczy przy ul. Skłodowskiej. Dwaj budowlańcy kupują po piwie. Puszki chowają w kieszeniach. Pod biało czerwoną taśmą przemykają na plac budowy.
Godz. 12.15. Sklep przy ul. Sądowej. Dwaj budowlańcy biorą pół litra czystej. Butelkę chowają w spodnie. Wracają do Plazy.
Godz. 12.30, ten sam sklep. Trzej robotnicy kupują pół litra wódki, litr coli i trzy plastikowe kubeczki. Idą na ławkę na skwerze przy Centrum Kultury. I tam raczą się alkoholem. Na placu budowy zjawiają się dopiero po 50 minutach.
Godz. 13 sklep przy ul. Chopina. Trzej budowlańcy kupują piwo. Po jednym na głowę. Sklepowa prosi o drobne. - Zostały w innych spodniach - mówią robotnicy. - Dzisiaj wszyscy od was mają drobne w innych spodniach - stwierdza sprzedawczyni.
Opisaliśmy sytuację policji. - Moglibyśmy tam wejść, gdyby to była państwowa firma. A w firmach prywatnych za robotników odpowiada pracodawca - tłumaczy Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej.
• I jeśli pracodawca będzie tolerował pijaństwo, to sprawa nie wyjdzie na jaw?
- Oczywiście, póki nie dojdzie do tragedii.
.
Jednak kierownika na budowie przy ul. Lipowej już nie zastaliśmy