W Sądzie Okręgowym w Warszawie odnalazła się wczoraj teczka arcybiskupa Stanisława Wielgusa.
O zaginięciu teczki pisaliśmy wczoraj. W Sądzie Okręgowym w Lublinie twierdzili, że w aktach arcybiskupa nie ma dokumentów, które na jego temat zgromadził Instytut Pamięci Narodowej. Sąd wysłał nawet do IPN ponaglenie. Instytut odpowiadał, że teczkę już dawno wysłał. Akta odnalazły się szybko, gdy o sprawie zaczęły mówić media. Okazało się, że zawieruszyły się w sądzie w Warszawie.
- Były w sejfie - potwierdziło nam wczoraj biuro prasowe SO w Warszawie. - Natychmiast prześlemy je do Lublina.
Akta arcybiskupa były w warszawskim sądzie, gdyż tam miał się toczyć jego proces lustracyjny. Duchowny przeniósł się do Lublina i sędziowie uznali, że jego sprawa powinna być rozpoznawana w jego nowym miejscu zamieszkania. 10 lipca przesłali do Lublina akta sprawy. Nie było w nich jednak materiałów archiwalnych z IPN.
Przypomnijmy, że o lustrację wystąpił sam arcybiskup. Chce sądowego stwierdzenia, że nie był tajnym i świadomym współpracownikiem służb specjalnych PRL. Wcześniej komisja kościelna i powołana przez rzecznika praw obywatelskich uznały, że istnieją dowody na to, że ksiądz Stanisław Wielgus zobowiązał się do współpracy z wywiadem PRL.
W lubelskim sądzie sprawę arcybiskupa poprowadzi sędzia Ewa Górska-Wójcik. (dj, arle)