Protest został zawieszony 16 stycznia, kiedy wygasło pozwolenie na pikietę. - Chcieliśmy dać szansę, aby ktoś przemyślał sprawę. Nic w tej sprawie jednak się nie zmieniło, więc w dalszym ciągu domagamy się przywrócenia pana Rudzińskiego do pracy - mówi Marian Król, szef regionalnej "Solidarności”.
Poniedziałkowa pikieta rozpocznie się o godz. 14 przy ul. Królewskiej. Następnie związkowcy przejdą deptakiem i Krakowskim Przedmieściem pod Urząd Marszałkowski od strony ul. Lubomelskiej. Organizatorzy zapowiadają "niespodziankę kabaretowo-satyryczną”. Nie chcą jednak zdradzać szczegółów. - Inaczej nie byłaby to niespodzianka - tłumaczy Król.
O konflikcie w LLA zrobiło się głośno pod koniec listopada. Powodem zwolnienia Rudzińskiego, który był kierownikiem sekcji obsługi i napraw miały być m. in. dopuszczanie do ruchu pojazdów w złym stanie technicznym, narażenie spółki na straty materialne, czy brak właściwego nadzoru nad bezpieczeństwem i higieną pracy podwładnych. Zdaniem związkowców te zarzuty były nieprawdziwe. Niedawno Państwowa Inspekcja Pracy uznała, że przy zwolnieniu Rudzińskiego doszło do naruszenia przepisów prawa pracy. W połowie stycznia do dyspozycji rady nadzorczej oddał się były prezes spółki Józef Penar. Wkrótce został odwołany, jego obowiązki tymczasowo pełni Piotr Derkaczew. Wkrótce ma zostać ogłoszony konkurs na nowego prezesa.