Škoda nie kazała długo czekać na kolejny nowy model. Miejski SUV kamiq nie może, a na pewno, będzie kolejną lokomotywą sprzedaży. Czesi po raz kolejny pokazali, że można być indywidualistą w ramach potężnego koncernu VW.
Czesi mają kilka fajnych rzeczy – piwo, parówki, piękną Pragę, urokliwe miasteczka i dobre samochody marki Škoda. Wprawdzie u tzw. ekspertów jazda z „kurą na masce” to niemal obraza majestatu. Te zacofane opinie nie zmienią faktu, że czeska marka jest liderem polskiego rynku. Nowy model – kamiq, którym parę dni temu miałem okazję jeździć – będzie kolejnym tuzem w talii czeskiego producenta.
Na początek trochę liczb
Wymiary nowej kamiq to 4,241 m długości, 1,793 m szerokości oraz 1,531 m wysokości. Dodatkowo duży rozstaw osi, wynoszący 2,651 m, pozostawia pasażerom siedzącym z tyłu dużo miejsca na kolana oraz zapewnia pojazdowi bardzo dobre właściwości jezdne. 182 mm prześwitu daje z kolei wysoką perspektywę prowadzenia i ułatwia wjazd na krawężniki. W życiu codziennym bardzo pomocny będzie przestronny bagażnik o wyróżniającej się w tej klasie aut pojemności 400 l.
Nowy, miejski SUV Škody został wyposażony w silniki benzynowe: 1.0 TSI o mocy 95 KM lub 115 KM. Ten pierwszy jest sprzężony z manualną 5-biegową skrzynią biegów. W przypadku mocniejszego wariantu można wybrać pomiędzy 6-stopniową manualną skrzynią i automatyczną 7-stopniową przekładnią DSG. Obecnie nie ma jeszcze w sprzedaży samochodu z silnikiem 1.5 TSI o mocy 150 KM, ale niebawem model będzie dostępny również z tą jednostką w wariancie z 6-stopniową skrzynią manualną oraz 7-stopniową przekładnią DSG. W Polsce nie będzie dostępna wersja z jednostką wysokoprężną 1.6 litra
Trzy cylindry
Pewnie jak wielu, nie jestem wielkim zwolennikiem małych, trzycylindrowych silników wspomaganych turbiną. Najbardziej irytuje dźwięk pracy takich jednostek. Charakterystyczny „brudny” turkot może doprowadzić do pasji. Kamiq w podstawowych wersjach dysponuje silnikiem 1.0 TSi o mocy 95 lub 115 koni. Takie też modele czekały w recepcji podczas jazd testowych po francuskiej części Alzacji.
Z pewną dozą sceptycyzmu usiadłem za kierownicą 115-konnej wersji z 7-stopniową zautomatyzowaną skrzynią DSG. Po wyjechaniu na autostradę z uwagą wsłuchiwałem się w pracę silnika, oczekując irytującego turkotu. Nic. Kompletnie, nic. Miałem wrażenie, że pod maską pracuję rzędowa czwórka. Miłe zaskoczenie.
Dynamika także nie była problemem. Nowy SUV płynnie przyspieszał, bez trudu osiągając prędkość autostradową rzędu 130, 140 km/h. W środku dalej panowała cisza. Radio miło grało, a konwersacja z kolegą nie wymagała głośniejszego mówienia.
To może, chociaż zużycie paliwa będzie wysokie. Wiadomo, trzy cylindry trzeba solidnie „kręcić”, aby w miarę dynamicznie jechać. Komputer wskazał 6,6 litra na 100 km podczas jazdy autostradowej.
Być może kamiq 1.0 115 KM nie jest demonem prędkości, ale zaskakuje kulturą pracy i płynnością jazdy. Słabsza wersja z 95-konnym silnikiem i skrzynią manualną jest wolniejsza, choć pali nieco mniej. Rozsądny wybór to wersja 115-konna ze skrzynią DSG – połączenie dynamiki i ekonomiki.
Sprytne rozwiązania
Czesi po raz kolejny zaskakują sprytnymi rozwiązaniami. Skrobaczkę do szyb ukryli pod klapą wlewu paliwa, bagażnik oferuje wiele skrytek oraz uchwytów. Od drugiego poziomu wyposażenia kamiq oferuje parasolkę ukrytą w drzwiach kierowcy. Śmietniczkę umieszczono w przednich drzwiach pasażera, ale hitem jest wlew zbiornika na płyn do spryskiwaczy. Duże zamknięcie po otwarciu zamienia się w lejek. Czesi w prosty sposób rozwiązali odwieczny problem rozlewania płynu do spryskiwaczy podczas uzupełniania zbiornika. Nowością są także plastikowe odboje wysuwające się na ranty po otwarciu drzwi. Patent znany z innych marek, skutecznie chroniący przed obijaniem lakieru na parkingach. W ramach opcji można zamówić stoliki w oparciach foteli przednich, uchwyt na multimedia czy komplet haczyków, zestaw siatek oraz elastyczną listwę mocującą w bagażniku.
Na liście udogodnień elektronicznych znajdują się m. in. asystent ruszania pod górę, pasa ruchu, martwego pola i odstępu od poprzedzającego pojazdu z funkcją hamowani awaryjnego. Każdy kamiq jest także wyposażony w ledowe światła z przodu i z tyłu, za które producent nie żąda dopłaty.
W opcji lub w wyższych wersjach pęcznieje lista wyposażenia standardowego. Za dopłatą można domówić asystenta parkowania, elektroniczną deskę czy adaptacyjny tempomat działający do 210 km/h. Lista opcji jest długa.
Minimalizm
W środku nie ma przepychu. Projektanci postawili na funkcjonalność i prostą elegancję. Nie razi spora ilość dobrej jakości plastiku. Nie brakuje też schowków. Obsługa urządzeń pokładowych, jak zwykle w Škodzie, jest intuicyjna. Kierowca oraz pasażerowie nie mogą narzekać na brak miejsca.
Kierowanie tym samochodem jest neutralne. Dobrze zestrojone zawieszenie, precyzyjny układ kierowniczy wspomagany elektrycznie oraz wyższa pozycja za kierownicą, to atuty tego modelu. Jest to wyjątkowo solidnie zaprojektowany i wykonany samochód. Trudno znaleźć negatywy. Czesi przewidzieli także możliwość dokupienia obniżonego zawieszenia lub pakietu terenowego. Nie ma planów produkcji wersji 4x4.
Podstawowa wersja nowej škody kamiq kosztuje 67 tysięcy złotych. Mocniejsza, 115-konna wersja, jest droższa o 3,5 tysiąca złotych. W Lublinie nowa škoda kamiq będzie prezentowana w najbliższą sobotę, w salonie Škoda-Żagiel.