

Dorośli bawili się w najlepsze, a dziecko, które mieli pod opieką, spało samo całą noc w samochodzie. Gdy chłopczyk się obudził i zaczął płakać, przypadkowi świadkowie wezwali policję.

Działo się to w ostatni weekend w Okunince nad Jeziorem Białym. Wypoczywał tam 50-letni mieszkaniec Mazowsza, który pod Włodawę przyjechał razem ze swoim znajomym.
Obaj mężczyźni postanowili noc spędzić w dyskotece. Dziecko zostawili w aucie, by spało. Nad ranem chłopiec się przebudził, zorientował się, że jest sam i zaczał płakać. Ktoś to zauważył. Wezwano policję.
Kiedy funkcjonariusze dojechali na miejsce, zastali tam też mężczyznę. Mówił, że jest wujkiem 6-latka i właśnie przyszedł sprawdzić, czy u niego wszystko w porządku.
Policjanci odnaleźli ojca chłopca, a także znajomego, z którym 50-latek przyjechał do Okuninki. Zapewniali, że nie zostawili dziecka zupełnie bez opieki, bo nocą zaglądali do samochodu, robili to również nad ranem, gdy kończyli zabawę na pobliskiej plaży.
- Zbadany na stan trzeźwości ojciec wydmuchał prawie 2 promile alkoholu, a jego kolega, który miał wracać BMW do domu miał ponad pół promila alkoholu w organizmie - relacjonuje podinspektor Bożena Szymańska z włodawskiej policji.
Nad jezioro wezwano pogotowie, by sprawdzić, czy dziecku nic nie dolega. Na szczęście okazało się, że 6-latek jest w dobrym stanie.
Policjanci chcieli go przekazać pod opiekę kogoś z bliskich. jednak, gdy ciotka chłopca dotarła, okazało się, że ona również jest nietrzeźwa. Dzieckiem zajął się więc wujek.
O całym zdarzeniu poinformowano już sąd ds. rodziny i nieletnich.
Policja relacjonuje tę historię ku przestrodze.
- Nigdy nie pozostawiajmy dzieci bez odpowiedniej opieki. Wystarczy chwila nieuwagi, by doszło do nieszczęścia. Ponadto tego rodzaju traumatyczne zdarzenia mogą na zawsze pozostawać w pamięci dzieci i zaburzać ich rozwój. Jeśli będziemy świadkami nieodpowiedniej opieki nad dziećmi ze strony dorosłych, reagujmy i zgłośmy to odpowiednim służbom - apeluje podinsp. Szymańska.
