Ten park to perełka, którą trzeba uratować. Nie mają wątpliwości mieszkańcy małej wioski w gminie Modliborzyce. Stare dęby i buki pamiętają jeszcze czasy dawnego dworu z XIX wieku. Nadleśnictwo obiecuje, że zadba o ten teren, którego jest obecnie właścicielem.
Podworski park w Stojeszynie Pierwszym rozciąga się na 8 hektarach. Kiedyś istniał tu spory dwór z folwarkiem. A jego ostatnimi właścicielami byli Aleksander i Róża Gerliczowie. Po 1945 roku dwór rozebrano, ale park przetrwał. Mieszkańcy martwią się jednak, że niszczeje. – Niestety miejsce jest zaniedbane. Są liczne samosiewy, które zaburzają oryginalny układ parku, a stare drzewa porasta jemioła – wskazuje Karolina Kędra ze stowarzyszenia Stojeszanka.
Przy okazji pokazuje nam piękne, stare drzewa. – Niektóre są pomnikami przyrody. Są tu oryginalne aleje świerkowo-grabowe, bukowe i dębowe. W sumie, ponad 20 gatunków różnych drzew - podkreśla pani Karolina. Ponad rok temu nie mogła już patrzeć, jak ta perełka podupada, dlatego zaczęła działać. Najpierw pismo do wojewódzkiego konserwatora zabytków. Nieprzypadkowo, bo teren widnieje w jego ewidencji. „Podczas wizji terenowej stwierdziliśmy występowanie cennego starodrzewu (…). Park porastają samosiewy, które zacierają nieco jego układ” – czytamy w opinii Barbary Stolarz, zastępcy wojewódzkiego konserwatora zabytków. Jednocześnie, miało to pójść o krok dalej, bo konserwator wystąpił do Nadleśnictwa w Janowie Lubelskim o poprawę stanu parku.
– Przez długi czas nic się tu nie działo, dopiero niedawno leśnicy obiecali, że wykarczują kilka dużych plantacji aronii, które stały się dżunglą nie do przejścia i nawet nie wiadomo do końca kto je posadził – zaznacza nasza przewodniczka po Stojeszynie. Ale obawia się też jednego. – Nie chcielibyśmy, aby te cenne, stare drzewa poszły do wycinki. Je trzeba odpowiednio zakonserwować – uważa.
Nadleśnictwo zapewnia, że ma dobre intencje. – Przeprowadziliśmy lustrację terenową w parku, który ma charakter dworski, ale nie na całej powierzchni. Sporo jest tam samosiejek różnych gatunków, m.in. topoli – przyznaje Waldemar Kuśmierczyk, nadleśniczy w Janowie Lubelskim. – Wyłonimy firmę, która zajmie się oceną dendrologiczną drzew, bo niektóre z nich są już obumarłe, wiele z oznakami chorób. Z drugiej strony na drzewach są gniazda i dziuple, zatem konieczna jest też inwentaryzacja ornitologiczna- tłumaczy nadleśniczy. Konkretny plan już jest. – W pierwszej kolejności zlikwidujemy krzewy aronii. W to miejsce posadzimy stare odmiany drzew owocowych, które jak pokazują źródła, kiedyś tam rosły – zaznacza Kuśmierczyk. W parku będą też otwarte przestrzenie na potrzeby mieszkańców. – Zasięgniemy opinii fachowców, bo zależy nam, by zachować historyczny charakter tego miejsca, a jednocześnie w jak największym zakresie przywrócić mu dawną świetność- stwierdza nadleśniczy.
Społeczności lokalnej marzy się prawdziwy park z alejkami i miejscami do rekreacji. – Choćby altankami, strefą na ognisko, sceną do występów, placem zabaw, ławeczkami. W sierpniu ubiegłego roku odbył się tam koncert chopinowski i zgromadził ponad 300 osób- wspomina pani Karolina. Na początek, właściciel, czyli nadleśnictwo ma umieścić tablice informujące o historii tego miejsca.