Zakrapiana alkoholem impreza w podlubelskim Motyczu zakończyła się brutalnym pobiciem. Młody mężczyzna okładał taboretem człowieka na wózku inwalidzkim. Sąd wymierzył mu za to kilkuletni wyrok.
Marek O. miał problemy z agresją. Kilkanaście dni przed pobiciem inwalidy zaatakował pasażerkę pociągu. Dmuchał jej w twarz dymem z papierosa, a potem próbował dusić. Szarpał się również z mundurowymi ze Straży Ochrony Kolei.
W grudniu 2018 r. 32-latek zaatakował niepełnosprawnego ojca swojej przyjaciółki. Marek O. odwiedził kobietę w jej domu w Motyczu. Razem pili alkohol. Po pewnym czasie doszło do kłótni. Marek O. wybiegł z pokoju. Po chwili wrócił uzbrojony w dwie siekiery. Zaczął demolować meble.
Jego znajoma uciekła na piętro i zamknęła się w pokoju. Marek O. pobiegł za nią i próbował porąbać drzwi siekierą. Śledczy ustalili, że mężczyzna zachowywał się jak w amoku. Późniejsze badanie dowiodło, że pomieszał alkohol z narkotykami.
Kiedy nie udało mu się wedrzeć do pokoju koleżanki, wrócił na parter. Chciał wyładować agresję. Rozbił sobie na głowie kieliszek, po czym chwycił taboret i zaczął okładać nim ojca kobiety. Trafił go w ramię i głowę. Niepełnosprawny mężczyzna nie był w stanie się bronić.
W miejscu w porę pojawiła się jego córka. Odwróciła uwagę Marka O. i w tym czasie obecny w domu znajomy gospodarzy zabrał rannego przed dom. Zaalarmował sąsiadkę, która wezwała pogotowie.
Dla niepełnosprawnego mężczyzny napaść skończyła się złamaniami m.in. szczęki i łokcia. Marek O. trafił do policyjnej celi. Miał półtora promila alkoholu w organizmie. W jego pokoju znaleziono amfetaminę i leki psychotropowe.
Sprawę Marka O. rozstrzygnął Sąd Okręgowy w Lublinie. Mężczyzna został skazany na 4,5 roku więzienia. Wyrok nie jest prawomocny.