To kolejny czarny wtorek dla naszej rodziny, bo leje deszcz i mocno wieje – mówi Katarzyna Zarajczyk z podlubelskiego Stasina. Tydzień wcześniej potężna nawałnica wyrządziła ogromne straty w gospodarstwie rodziny m.in. zrywając dach z domu. W internecie ruszyła zbiórka pieniędzy na pomoc w odbudowie zniszczonego domu
<<<<< Zbiórka na odbudowę domu rodziny ze Stasina
Zbiórkę zainicjowały Anita Kozłowska i Anna Katarzyna Kutwa, nauczycielki z miejscowej szkoły. Nieco ponad tydzień temu, w nocy z poniedziałku na wtorek, potężna nawałnica wyrządziła wiele szkód w Lublinie i okolicznych wsiach. Pod względem materialnym ucierpieli m.in. mieszkańcy Stasina (gm. Konopnica), najbardziej rodzina Zarajczyków.
Ogromne straty
– Myślę, że u nas to przeszła trąba powietrzna – przypuszcza Grzegorz Zarajczyk.
Wiatr zerwał dach domu, który znalazł się ok. 100 metrów od budynku a także uszkodził konstrukcję jednej ze ścian. Zniszczone zostały też budynki gospodarcze i stojące na podwórku maszyny. Wichura powaliła i połamała także drzewa rosnące koło domu i w sadzie. Straty są też w uprawach.
– Kiedy dowiedzieliśmy się, co spotkało Zarajczyków postanowiłyśmy pomóc – opowiada nauczycielka ze szkoły, w której cały czas uczy się młodszy syn małżeństwa, a starszy jest jej absolwentem. Chwali tę rodzinę. – Pani Katarzyna (mama chłopców – przyp. red.) to niezwykle ciepła i sympatyczna osoba, pomocna i życzliwa dla innych.
Zbiórka pieniędzy na odbudowę domu trwa. Pod apelem o pomoc podpisali się dyrekcja i pracownicy placówki. Ich prośba nie pozostała bez odzewu. – Zbiórka ruszyła w czwartek ok. godz. 22 a już o północy było blisko 2 tys. zł – relacjonuje pani Anna. Do wczoraj do godz. 18 udało się zebrać blisko połowę z zakładanych 30 tys. zł, ale cały czas wsparcie jest potrzebne.
Robią, co mogą
– Jesteśmy bardzo wdzięczni za każdą okazaną nam pomoc wszystkim ludziom dobrej woli, znajomym i obcym – dziękują Katarzyna i Grzegorz Zarajczykowie. Ich losem zainteresowało się wiele osób. – Ludzie wpłacają pieniądze, dzwonią, interesują się, jak sobie po tym wszystkim radzimy, pytają jak mogą nam pomóc – opowiada pani Katarzyna.
– Na razie z pomocy finansowej to jest tylko ta zbiórka, którą zorganizowała szkoła – dodaje pan Grzegorz.
A koszty odbudowy zniszczonego gospodarstwa na pewno będą duże. Niestety, przez padający od dwóch dni deszcz, tylko przybywa zmartwień i kłopotów. – W poniedziałek było bardzo ciężko bo ciągle lało, we wtorek było jeszcze gorzej, bo nie tylko padał deszcz, ale też wiało. Boimy się, żeby wiatr nie zerwał plandek.
Rodzinie pomaga m.in. brat pana Grzegorza. – Rano zadzwonił do mnie Grzegorz. Powiedział, że nie dają rady (trzeba m.in. na bieżąco wylewać wodę z wiaderek i misek ustawionych na strychu i sprawdzać, czy wiatr nie uszkodził plandek – przyp. red.) i żebym przyjechał – mówi Zbigniew Zarajczyk. – Robimy, co możemy, żeby uratować, co się da, żeby jeszcze bardziej domu nie zalało. Miejmy nadzieję, że się uspokoi, że deszcz przestanie padać.