Do tej pory przy wietrznej pogodzie w okolicach cmentarza przy Budowlanych można było natknąć się na chmurę popiołu z pobliskiego składowiska.
Zakłady Azotowe "Puławy” spalają w swojej elektrociepłowni 700 tys. ton węgla rocznie. Z tego pozostaje aż 150 tys. ton popiołu, którego trzeba się w jakiś sposób pozbyć. Do tej pory był on m.in. składowany w pobliżu siedziby firmy.
Zdarzało się, że popioły wzbijały się w powietrze i trafiały na pobliski cmentarz. O tym problemie pisaliśmy już w ubiegłym roku. - Nagrobki następnego dnia po umyciu są przyprószone jasnym kurzem. Jak wieje, to dwie idące obok siebie osoby prawie się nie widzą. Czasami mamy tu burzę piaskową jak na pustyni - skarżyła się nasza Czytelniczka.
Popioły stały się nawet obiektem zainteresowania Najwyższej Izby Kontroli. Wykryła ona szereg nieprawidłowości w zakresie zawierania i realizacji umów związanych z zagospodarowaniem popiołów w latach 1998-2006. Według kontrolerów, umowy zawierano bez należytej dbałości o interes gospodarczy spółki.
Na szczęście od tej chwili popioły przestały być wreszcie kłopotem firmy. Prezes Zakładów Azotowych - Krzysztof Lewicki oraz członek zarządu niemieckiego koncernu Steag Wolfgang Cieslik otworzyli nowoczesną instalację magazynowania i załadunku popiołów wybudowaną przez spółkę Energo Mineral, należącą do tego koncernu. - Popioły będą m.in. wykorzystywane w produkcji cementu, gdzie można nimi zastąpić częściowo klinkier - mówi Wolfgang Cieslik.
Inwestycja jest pierwszą, która powstała w ramach Puławskiego Parku Przemysłowego. Koszt budowy wyniósł ok. 1,3 mln euro. Instalacja składa się ze zbiornika o pojemności 2 tys. m sześc., urządzeń załadunkowych, rurociągów sprężonego powietrza oraz instalacji pomocniczych. Pozwoli na magazynowanie i załadunek popiołu lotnego bezpośrednio spod elektrofiltrów.
Umowa między Azotami, a Energo Mineral została podpisana na 10 lat. - Instalacja to nie tylko korzyści ekologiczne, ale także ekonomiczne. W znaczny sposób obniży koszty działalności naszej elektrowni - zaznacza Krzysztof Lewicki, prezes ZAP.
Azoty przymierzają się także do rozpoczęcia współpracy z inną niemiecką firmą, chemicznym gigantem BASF. - Zamierzamy kupić od nich technologię redukcji emisji podtlenku azotu - zdradza prezes Lewicki.
Podtlenek azotu jest zaliczany do szkodliwych dla środowiska gazów cieplarnianych. Dzięki temu przedsięwzięciu puławska firma również zaoszczędzi, bo będzie mogła sprzedać swoje uprawnienia do emisji gazów. Spółka przewiduje, że rocznie zarobi dzięki temu ok. 40 mln zł.