Obcy tu nie zaparkuje

Mogą tu parkować jedynie mieszkańcy bloku przy Leśnej 25a oraz pracownicy PSM i ZOM. Ale nie ma się co martwić - Straż Miejska nie zamierza nikogo karać mandatami.

Duży parking przy ul. Jaworowej przez wiele lat służył nie tylko mieszkańcom, ale także wiernym, którzy w niedzielę przyjeżdżali samochodem do pobliskiego kościoła pw. Miłosierdzia Bożego. Kościół nie ma swojego parkingu. Auta można tu zostawiać jedynie wzdłuż wąskiej ul. Kowalskiego. Samochody w niedziele wjeżdżają też na okoliczne chodniki.
Teraz będzie pewnie jeszcze gorzej, bo od kilku dni przy wjeździe na parking przy Jaworowej, który mieści nawet kilkadziesiąt samochodów, pojawił się znak zakazu zatrzymywania się. A pod znakiem dopisek: nie dotyczy mieszkańców bloku przy Leśnej 25a oraz PSM i ZOM. - To skandal. Przecież ludzie z tego bloku nie mają aż tylu samochodów, żeby zapełnić cały parking - zadzwonił do naszej redakcji zaniepokojony mieszkaniec Puław.

Sprawdziliśmy to. W poniedziałek przed południem na parkingu znaleźliśmy co najmniej kilkanaście wolnych miejsc. Ale znak rzeczywiście zabrania parkowania w tym miejscu. Zapytaliśmy, co o tym wszystkim sądzą sami zainteresowani, czyli mieszkańcy Leśnej 25a. - Bardzo dobrze, że jest ten zakaz. Rzadko możemy tu znaleźć miejsce do parkowania - uważa Henryk Samcik.
Inny "miejscowy” kierowca o znaku dowiedział się od nas. - Naprawdę? Nie wiedziałem, że jest tu taki zakaz. Ale mi nie przeszkadza, że ktoś, kto tu nie mieszka, sobie zaparkuje. Przecież sam nie parkuję tylko pod swoim blokiem, ale czasami jeżdżę do centrum miasta. Nie chciałbym, żeby w innych miejscach pojawiały się podobne znaki - dziwi się Mieczysław Kuta.
Wątpliwości pojawiają się, kiedy pytamy na jakim obszarze obowiązuje zakaz. - Wydaje mi się, że na całym parkingu - przekonuje Henryk Samcik. To jednak nie jest prawda. - Znak obowiązuje tylko po prawej stronie, przy bloku Leśna 25a - wyjaśnia Wacław Strzelec, prezes PSM. - Postawiliśmy go, bo chciało tego kilku mieszkańców.
Parking należy do spółdzielni, więc zakaz pojawił się zgodnie z prawem. Ale teraz PSM może mieć kłopoty z egzekwowaniem wymyślonego przez siebie przepisu. - Sami nie mamy takich możliwości. Ale będziemy wzywać Straż Miejską - zapowiada prezes Strzelec.
Jednak strażnicy wcale nie zamierzają parkującym wlepiać mandatów. - Nie mamy takiego prawa, bo to droga wewnętrzna. A my możemy karać jedynie na drogach publicznych - twierdzi Robert Klimek, zastępca komendanta Straży Miejskiej.
.