Muzeum Badań Polarnych w Puławach czeka zapowiadana przeprowadzka na ul. 4 Pułku Piechoty. Kulturalna instytucja ma zająć parter budynku zajmowanego obecnie w całości przez filię UMCS. Pierwsza wystawa planowana jest na początku przyszłego roku.
Mieszkańcy Puław wiedzę na temat działalności polarnego muzeum dotychczas mogli czerpać głównie z doniesień medialnych. Placówka utworzona przez Urząd Marszałkowski w Lublinie we współpracy z resortem kultury, do dzisiaj jest „w organizacji”, pozostając zamkniętą dla zwiedzających. Po śmierci jej pomysłodawcy i pierwszego dyrektora, Andrzeja Piotrowskiego, stery muzeum powierzono Krzysztofowi Jaroszowi. Jego misja na stanowisko pełniącego obowiązki dyrektora dobiegła końca.
Decyzją zarządu województwa lubelskiego, od 6 września, nowym p.o. dyrektora MBP jest Piotr Kondraciuk. Były dyrektor Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym został powołany do rozstrzygnięcia planowanego konkursu na to stanowisko, najpóźniej do 4 stycznia przyszłego roku. Nowy szef instytucji popularyzującej polarnictwo w środę spotkał się z samorządowcami powiatu puławskiego i Kazimierza.
Jak potwierdził, placówka przeprowadzi się z obecnej siedziby w dworku przy ul. Czartoryskich do gmachu przy ul. 4 Pułku Piechoty, zajmowanego obecnie przez lubelską uczelnię UMCS. Do czasu wygaszenia zamiejscowej filii, muzeum będzie zajmowało parter budynku.
– Przygotowujemy się już do otwarcia stałej wystawy, którą planujemy w pierwszym kwartale przyszłego roku. Wcześniej mogą rozpocząć się skierowane dla szkół spotkania i wykłady z polarnikami. Nawiązujemy jednocześnie współpracę z Uniwersytetem Trzeciego Wieku oraz instytucjami kultury – mówił dyrektor Kondraciuk podczas wizyty w starostwie.
Przypominamy, że MBP dysponuje już setkami eksponatów związanych z polskimi misjami arktycznymi. Wśród nich znajdują się skamieniałości z Sachalina i Wysp Kurylskich, zdjęcia polarnych krajobrazów, mapy, materiały wideo, a także model nowej stacji polarnej i skuter śnieżny biorący udział w misjach. W przyszłości do Puław miał trafić nawet śmigłowiec, który latał nad Antarktydą.