Nie wystarczy złożyć deklarację. Trzeba segregować śmieci. To warunek uzyskania niższej stawki za odbiór odpadów.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Czy mieszkańcy rzeczywiście segregują śmieci sprawdzają właśnie pracownicy puławskiego Zakładu Usług Komunalnych. Tym, którzy mają z tym problem, dają ostrzeżenia. Recydywiści zapłacą więcej.
Większość mieszkańców Puław lekceważy obowiązek segregowania odpadów. Właściciele domków jednorodzinnych do swoich pojemników wrzucają wszystko – trawę, gałęzie, liście, gruz i popiół, nie mówiąc już o szkle zmieszanym z innymi śmieciami. Nie lepiej zachowują się mieszkańcy bloków, których znaczna część w ogóle nie czyta napisów na pojemnikach, tzw. dzwonach. I nie chodzi tylko o to, że mylą szkło z plastikiem, ale zdarza się, że do „dzwona” (bo bliżej) wpychają worek ze zmieszanymi śmieciami.
– To jest po prostu nie do wiary, co potrafią wrzucić do pojemnika mieszkańcy Puław. Lenistwo, niewiedza, ignorancja są powszechne. Nasi pracownicy są już na tyle wyczuleni, że zaglądają do wnętrza np. niebieskich skrzyń na papier, bo zdarza się, że znajdują tam nawet śpiących bezdomnych – opowiada Rafał Rogulski, dyspozytor w ZUK.
Czemu segregacja jest taka ważna? Firmy, takie jak puławski ZUK, muszą płacić tzw. opłatę marszałkowską za każdą tonę śmieci, która trafia na wysypisko. Im tych śmieci mniej, tym opłaty niższe, a to powoduje niższe koszty dla firmy – co przekłada się w konsekwencji na możliwość obniżania opłat dla mieszkańców.
– Niestety, śmieci zanieczyszczone popiołem czy gnijącą trawą nie nadają się do sortowni i muszą trafić na wysypisko. Podobnie jest ze szkłem, które trudno wybrać spośród innych odpadków. Dlatego tak ważne jest odpowiednie sortowanie przez mieszkańców, bo ono nie tylko ułatwia nam pracę, ale realnie obniża koszty – tłumaczy Rogulski.
Od niedawna ZUK nie tylko monitoruje to, w jaki sposób mieszkańcy segregują śmieci, ale także nakłada ostrzeżenia. Jeśli pracownicy zakładu zauważą, że w pojemniku jest odpad, który nie powinien się tam znaleźć, nakleją na niego żółty znaczek i spiszą jego właściciela. Za trzecim razem – znaczek będzie już czerwony. To natomiast dla takiego śmieciowego recydywisty będzie oznaczało wpisanie na listę tych, którzy śmieci nie segregują, co oznacza znacznie wyższą stawkę za ich odbiór. Warto więc zaznajomić się z harmonogramem odbioru odpadów i stosować się do zaleceń ZUK.