

Po trwającym niemal trzy lata procesie, zapadł wyrok w sprawie głośnej interwencji z sierpnia 2020 roku, zakończonej śmiercią zatrzymanego Tomasza K. Sąd Rejonowy Lublin-Wschód uniewinnił w piątek dwóch policjantów – Wojciecha K. i Arkadiusza K. – od zarzutów nieumyślnego spowodowania śmierci oraz przekroczenia uprawnień.

– Funkcjonariusze działali zgodnie z zasadami i w granicach swoich uprawnień – stwierdziła w uzasadnieniu sędzia Dorota Wiśniewska. – To była tragedia, ale należy ją rozpatrywać jako nieszczęśliwy wypadek – dodała.
Interwencja na Łęczyńskiej
Do zdarzenia doszło 25 sierpnia 2020 roku na ulicy Łęczyńskiej w Lublinie. Przechodnie zawiadomili policję o agresywnym mężczyźnie. Na miejsce przyjechał patrol, który podjął próbę zatrzymania Tomasza K. Mężczyzna uciekał, a policjanci obezwładnili go w pobliżu budynku Agencji Mienia Wojskowego. Monitoring zarejestrował fragment interwencji.
Według aktu oskarżenia, funkcjonariusze użyli siły w sposób nieproporcjonalny – mieli przygnieść zatrzymanego do ziemi kolanami i rękami, co w ocenie prokuratury doprowadziło do jego śmierci przez „asfiksję restrykcyjną”, czyli gwałtowne zatrzymanie krążenia i oddychania w wyniku unieruchomienia osoby pobudzonej.
Tomasz K. miał we krwi środki psychotropowe. Policjanci twierdzili, że był agresywny, nie reagował na polecenia, zaatakował starszą kobietę, a nawet po skuciu wciąż się wyrywał. – Obawialiśmy się, że jest pod wpływem narkotyków lub chory psychicznie – tłumaczyli podczas procesu. Wezwali karetkę i drugi patrol. Gdy ten przyjechał, Tomasz K. nie dawał już oznak życia. Mimo reanimacji, nie udało się go uratować.
Sąd: Nie można patrzeć przez „stopklatkę”
Zdaniem sądu, ocena działań policjantów nie może być „fragmentaryczna”. – Widzieli osobę agresywną, pobudzoną, uciekającą. Mieli prawo zakładać, że może być niebezpieczna – argumentowała sędzia Wiśniewska. Podkreśliła, że interwencja odbywała się w miejscu publicznym, wśród przechodniów i samochodów.
Sąd uznał, że użyte techniki były dozwolone w takiej sytuacji, a to, co się wydarzyło, „należy rozpatrywać w kategoriach tragicznego splotu okoliczności”. Nie da się dziś jednoznacznie określić, na ile do zgonu przyczynił się stan zdrowia Tomasza K. i zażywane przez niego leki.
Wyrok nieprawomocny
Obaj funkcjonariusze – dziś już byli – nie pracują w policji. Wyrok jest nieprawomocny, prokuratura może się jeszcze odwołać.
Sprawa od początku budziła wiele emocji – szczególnie w kontekście społecznych debat o przekraczaniu uprawnień przez służby. Dzisiejszy wyrok zapewne ich nie zakończy.
Źródło: PAP
