Od kilku dni na placu Litewskim w Lublinie stoi betonowa konstrukcja, która umożliwia wirtualne spotkanie z mieszkańcami Wilna. „Portal”, dzięki kamerze i monitorowi pozwala, niczym w bajce, otworzyć między miastami tajemnicze drzwi. Do sierpnia będziemy sobie mogli wymieniać międzynarodowe uśmiechy i robić mnóstwo zdjęć.
– Oj jakie fajne. Jak taki wielki telefon – mówi kilkulatek, który zatrzymuje swój rowerek tuż przed okrągłym monitorem, na którym widać co się dzieje przed wileńskim dworcem kolejowym i na ulicy Geležinkelio. Na przeciw chłopca pojawiają się przechodnie. Jedni zaglądają ciekawie, chyba czytając opis projektu, jaki tam im umieszczono. Inni stają centralnie przed „Portalem”, wyciągają telefony i identycznie jak tu w Lublinie, robią zdjęcia. Gdy na naszym placu uzbiera się kilka osób, a wileńscy przechodnie tylko mijają „Portal” i nawet nie pomachają, słychać pomruki zawodu.
„Portal” to wspólna inicjatywa naszego i wileńskiego urzędu miasta oraz litewskiej Fundacji Benediktas Gylys i Ośrodka Międzykulturowych Inicjatyw Twórczych „Rozdroża”. W założeniu ma jednoczyć miasta, zachęcać do poznania nowych ludzi i kultur. Ma być miejscem na dialog.
– Zgłaszają się do nas lubelskie organizacje i artyści, którzy chcą się zaprezentować przy pomocy „Portalu”, będziemy się starać im to umożliwić, szukając partnerów w Wilnie. Zachęcamy do takiego kontaktu. Przez cały czas trwania projektu planujemy wydarzenia z nim związane – zapowiada Alina Sheyda z OMIT „Rozdroża”.
Pomoc ma polegać między innymi na nagłośnieniu takiego spotkania, bo „Portal” pokazuje jedynie obraz.
Choć to może i dobrze, bo by się wilnianie dowiedzieli, że: mają stare ciężarówki, trolejbusy to by sobie mogli wymienić na lepsze, a pogoda to u nas jest fajniejsza. Bo takie komentarze też, oprócz pochwał, słychać na placu Litewskim.
Organizatorzy projektu nie informują czy „Portal” ma być próbą diagnozy społecznej, ale materiał do badań kwitnie w komentarzach pod informacjami o uruchomieniu lubelsko-wileńskiego projektu...
Pan Kacper: Pracowałem z takim jednym Litwinem kiedyś, ogólnie to nie polecam. Pan Ryszard: Marek, też tak myślę. Pani Maria: Pracuję z Polakami już od prawie 40 lat... ogólnie nie polecam! Pani Joanna: Bo Litwini zawsze bardziej sprzyjali Niemcom, a Polaków mieli w "dalekim poważaniu". Pan Przemek: Joanna, może więc najwyższy czas popracować nad tym, żeby to „zawsze” w końcu przerodziło się w „kiedyś”? Pani Maja: Mój 3 x pradziadek urodził się w Wilnie, chętnie sobie podejrzę to miasto. Pani Agnieszka: Genialny pomysł, ale nie wiem czy warto pokazywać lublinianom Wilno. To naprawdę zielone miasto. Mogą zazdrościć.
„Portal” będzie ułatwiał wyrobienie sobie własnego zdania do 6 sierpnia.
Kolejne edycje mają połączyć Wilno z Reykjavikiem i Londynem.