Sędzia w stanie spoczynku Włodzimierz K. dobrowolnie zgłosił się na przesłuchanie. Ale zrobił to dopiero wtedy, gdy zawisła nad nim groźba doprowadzenia siłą.
W 2009 roku orzekał w wydziale cywilnym i wtedy właśnie wpadł w kłopoty. Jechał pod prąd jednokierunkową ulicą w Kraśniku. Policjanci wyczuli od niego zapach alkoholu.
Prawnik nie chciał dmuchnąć w alkomat. Jak wynika z relacji funkcjonariuszy, był wobec nich agresywny. Ubliżał im, a jednego z policjantów uderzył w głowę. Badanie krwi pokazało, że sędzia był kompletnie pijany – miał 3,4 promila alkoholu w organizmie.
Niedługo po wpadce Włodzimierz K. przeszedł w stan spoczynku. Otrzymuje sędziowską emeryturę. Jeśli zostanie skazany, może się z pieniędzmi pożegnać.
Prokuratura miała wysłać po sędziego policjantów jeszcze w tym miesiącu. Tymczasem Włodzimierz K. sam zadzwonił do śledczych. Zapytał, kiedy może stawić się na przesłuchanie. Przyszedł pod koniec ubiegłego tygodnia. Usłyszał zarzut jazdy po pijanemu i naruszenia nietykalności policjanta. Wizyta sędziego w prokuraturze była krótka.
– Nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień – mówi Małgorzata Samoń, szefowa Prokuratury Rejonowej w Kraśniku.
Potem sędzia wrócił do domu. Prokuratura planuje zakończyć śledztwo do końca sierpnia. Nie wiadomo, czy jej się to uda. Włodzimierz K. może składać wnioski dowodowe, musi również odebrać zawiadomienie o tym, że może zapoznać się z aktami.